Książka
Michała Jędryki okazuje się ciekawa z kilku co najmniej powodów. Po pierwsze,
mamy tutaj do czynienia z niezwykle intrygującym tematem. Nie bez powodu autor
odwołuje się w podtytule do pamięci i tego, jak skuteczne bywa zapomnienie.
Jędryka decyduje się bowiem na opisanie epidemii ołowicy, wyniszczającej
śmiertelnie, ciężkiej choroby, która w latach siedemdziesiątych XX wieku „uderzyła”
na Górnym Śląsku bezpośrednio w dzieci. Po drugie, w książce dochodzi do
ciekawego zderzenia idei, determinacji, odpowiedzialności, uosabianej przez
lekarkę Jolantę Wadowską-Król, z niewiedzą, nieufnością, gotowością do tworzenia
teorii spiskowych zwykłych ludzi i niechęcią do prawdy, łatwością fałszowania
rzeczywistości i biurokratycznym myśleniem urzędników. Po trzecie, Jędryka niebanalnie
gra konwencją reportażu. Z jednej strony bazuje na faktach, rozmowach ze
świadkami ówczesnych wydarzeń, własnych wspomnieniach, z drugiej fabularyzuje
swoją opowieść poprzez umieszczenie siebie w historii i ukierunkowanie w stronę
autobiograficzną. Te ostatnie gesty to wykorzystanie fikcji dla uprawdopodobnienia.
Możemy więc widzieć w „Ołowianych dzieciach” nie tylko łączenie reportażu z
prozą, ale i głos w sprawie uatrakcyjnienia gatunku za pomocą mocniejszego
zaakcentowania własnego świadectwa. Po czwarte wreszcie, powyżej wspomniane
kwestie okazują się również wybrzmiewać niebanalnie wtedy, jeśli weźmiemy pod
uwagę dziecięcą narrację i dziecięcą pamięć. Autor świadomie gra pytaniem „co
się stało z naszą klasą?”, mając na myśli nie tylko przemijanie i dorastanie,
ale i, może nawet przede wszystkim, doświadczenie choroby jako tajemnicy i zmian
wprowadzanych we wcześniej dobrze znanym, potem groźnym i tajemniczym, świecie.
Michał
Jędryka, Ołowiane dzieci. Zapomniana epidemia, Wydawnictwo Krytyki Politycznej,
Warszawa 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz