To
powieść, która chyba nikogo nie pozostawi obojętnym. Choć skoncentrowana jest
na losie konkretnego środowiska, to jednak poprzez niezwykle sugestywne sportretowanie
napięcia między życiem a śmiercią, zyskuje wymiar uniwersalny. Nie ma tutaj
łatwych odpowiedzi, lecz poprzez pokazanie, jak łatwo życie może zamienić się w
umieranie, dochodzi do zbliżenia się do kwestii najważniejszych. Wspaniała
proza – oddająca niepokój nieuchronności końca, balansująca między afirmacją życia
a niezgodą na odchodzenie, zmieniająca namiętność w zagrożenie, a próbę
zapomnienia w jeszcze większą intensywność pamiętania. Rebecca Makkai opowiada
o grupie przyjaciół z Chicago, dla których kluczowym egzystencjalnym
doświadczeniem staje się zagrożenie i mierzenie się z AIDS w latach
osiemdziesiątych XX wieku. Seks, miłość, cieszenie się życiem,
eksperymentowanie z tym, co możliwie najbardziej zmysłowe stopniowo zamienia
się w podejrzliwość, niepokój, smutek i bliskość śmierci. Ponieważ przypadki
zachorowań i późniejszych śmierci kojarzone są głównie ze środowiskiem
gejowskim, pojawia się również narastający ostracyzm i gotowość szybkiego
napiętnowania tych, którzy chorują lub mogą zachorować. Obok znakomitego
oddania atmosfery strachu, poświęcenia, chwytania się życia i uciekania od
choroby wśród gejów Makkai intrygująco niuansuje to wszystko, co zmienia
relacje między przyjaciółmi i kochankami. Z jednej więc strony obserwujemy
trudności komunikacyjne między ludźmi sobie bliskimi, oczekiwanie prawdy i
rozpaczliwą wiarę w to, że w deklaracjach nie ma kłamstwa, seks jako gwarancję
już nie tylko radości życia, ale i potencjalnego nośnika śmierci, z drugiej
widzimy, jak traumatyczne były doświadczenia lat osiemdziesiątych i początku
lat dziewięćdziesiątych oraz jak wielki wpływ wywarły na dalsze życie tych, którzy
przetrwali. Losy bohaterów poznajemy naprzemiennie – część historii to okres
wspomnianego lęku przed zarazą (w kontekście ówczesnego postrzegania choroby to
będzie właściwe określenie) i próby ocalenia własnej podmiotowości w relacji z
tym, co niespodziewane i nieznane, to także portret chicagowskiego środowiska
gejów, inspirowany autentycznymi wydarzeniami i relacjami, druga część dzieje
się w 2015 roku w Paryżu, gdzie głównie pamięć uruchamia to wszystko, co
przeminęło, sprawiając, że „tamte czasy” stają się również „tymi czasami”. AIDS
zbiera (zebrało) swoje żniwo, ale atmosfera tamtych dni i pamięć tamtych ludzi
częściowo pozostaje – we wspomnieniach, w mentalnym trwaniu pomiędzy życiem a
umieraniem, w sztuce. Bardzo dobre.
Rebecca
Makkai, Wierzyliśmy jak nikt, przeł. Sebastian Musielak, Wydawnictwo
Poznańskie, Poznań 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz