„4
3 2 1” Paula Austera nie bez powodu określana jest jako powieść monumentalna. O
zasadności używania tego epitetu świadczyć może nie tylko objętość książki –
blisko osiemset pięćdziesiąt stron formatu B5, ale i kompozycyjny zamysł
towarzyszący pisarzowi. Próba rozpisania losów Archibalda Isaaca Fergusona na
cztery równoważne historie okazuje się bowiem i intrygującą grą z
biografią bohatera, i nieoczywistym potraktowaniem jego losów w kontekście
wielkich wydarzeń XX wieku. Tak naprawdę „4 3 2 1” można z powodzeniem czytać
jako powieść o Ameryce i tym co ją ukształtowało. Auster w pewnym więc sensie
pisze różne wersje opowieści o amerykańskim spełnionym śnie. Natkniemy się więc
tutaj m.in. na historię imigrantów, dla których Stany Zjednoczone mają być
nowym wspaniałym światem, na ciekawie zobrazowany motyw emancypacji kobiet, na niechlubny
epizod polowania na komunistów, na rewoltę studencką i protesty przeciwko
wojnie w Wietnamie, na rasizm i zabójstwo Martina Luthera Kinga. Zresztą amerykańskość
powieści nie ulega wątpliwości. Ten styl i sposób opowiadania jest
rozpoznawalny właściwie już po kilku stronach lektury. „4 3 2 1” Austera to
również pasjonująca powieść o dojrzewaniu, o uczeniu się siebie i innych, o
odkrywaniu własnych ograniczeń. Pisarz szczegółowo opisuje codzienność, nie
unika skupiania się na rozterkach swojego bohatera, koncentruje się na jego
odczuciach i dylematach. Drobiazgowo opisane zostają także inne postaci i ich
sposób widzenia świata, dzięki czemu można o tej książce mówić także jako o
pochwale zwyczajności. Pytanie o to, skąd się wywodzimy, co nas ukształtowało i
jakie wydarzenia i osoby są dla nas stałym punktem odniesienia, pozostaje tą
kwestią, która nieustannie, w różnych konfiguracjach, powraca. Motywem, który
okazuje się bardzo ważny, jest pisanie. Auster nie tylko bierze pod uwagę
rozterki związane z powstawaniem pierwszej powieści, ale również przygląda się
dziennikarskiemu portretowaniu rzeczywistości. W każdym z tych przypadków słowo
jako to, co powołuje do życia, wymyśla, sprzyja zapamiętaniu, ale i niszczy,
zakłamuje, zostaje pomyślane jako coś niemalże żywego. Bardzo dobre.
Paul
Auster, 4 3 2 1, przeł. Maria Makuch, Wyd. Znak, Kraków 2018.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz