„Żmijowisko”
to chyba najsłabsza książka Wojciecha Chmielarza. Autor zdecydował się na
sięgnięcie po zgrany w kryminałach motyw. Tłem dla toczących się wydarzeń są wynajmowane
na wakacje domki w bliskim sąsiedztwie jeziora i lasu, do których przyjeżdża
grupa przyjaciół znających się jeszcze z czasów studenckich. Obecnie są starsi,
mają rodziny, pokonują trudności związane z wychowywaniem dzieci. Po latach tak
naprawdę więcej ich dzieli, niż łączy. Kiedy znika nastoletnia córka jednej z
par, pojawiają się problemy. Skrywane dotychczas emocje zaczynają rządzić, a
odpowiedź na pytanie, co stało się z dziewczyną, cały czas pozostaje tajemnicą. Tak wyeksploatowany literacko motyw wymaga pomysłowości i oryginalności.
Widać, że pisarz próbuje coś z tym zrobić, wprowadzając wątek rasizmu, tabloidowości
mediów czy demoniczności jednej z młodych bohaterek, jednak niewiele z owych
zabiegów wynika. W efekcie trudno mówić w przypadku tej książki o napięciu
towarzyszącym zwykle lekturze thrillera. Mamy raczej do czynienia z powieścią
obyczajową, bardzo przeciętną, by nie powiedzieć – słabą. Nie warto.
Wojciech
Chmielarz, Żmijowisko, Wyd. Marginesy, Warszawa 2018.
Oj, naprawdę? :( Większość recenzji jest bardzo dobra, więc zachęcona, zamówiłam książkę. Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie zaciekawiła. Musze się przekonać na własne oczy, jak to w końcu ze Żmijowiskiem jest :) Po cichu liczę, że jednak się nie zawiodę ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, planowałam się za to zabrać... ale po lekturze "Czerwonego pająka", który BARDZO mi się podobał, szukam czegoś, co zrobi nam nie równie duże wrażenie!
OdpowiedzUsuń