Ivana
Myšková proponuje czytelnikom zbiór opowiadań. Nie dosyć, że gatunek to mało
popularny, to jeszcze historie opowiadane przez autorkę oparte są na absurdzie
zderzonym z codziennością. Mogłoby się więc wydawać, że proza tego typu raczej
nie ma szansy na literacki sukces. Nic bardziej mylnego. Opowiadania Myškovej
okazują się wyjątkowo świeże, zabawne, ale i bogate w sensy, lekkie, tak można
by stwierdzić, ale i mocne, dające do myślenia. Zderzanie tego, co śmieszne, z
tym, co poważne, oraz tego, co zwykłe i przeciętne, z czymś, co burzy wcześniej
ustalony porządek, to jedna z praktyk, która w literaturze czeskiej sprawdza
się szczególnie. Znakomicie to widać na przykład w otwierającym tom opowiadaniu
„Zasłona” lub w opowiadaniach „Zapach domu”, „Niebezpieczeństwa czyhające na
drogach dojazdowych” czy „Hostel”. Niskie miesza się tutaj z wysokim, absurdalne
z problematyką jak najbardziej serio, siermiężne z wielkim i wzniosłym. Talent
autorki widać nie tylko w opowiadaniach dłuższych, ale i tych, którym bliżej do
impresji – krótkich, ale zawsze celnych. Codzienność zostaje tutaj pokazana w
specyficzny sposób. Dziwność, stanowiąca jej część, przychodzi do człowieka nie
z zewnątrz, ale od środka. W pewnym więc sensie, tak sugeruje autorka, za
wszelkie aberracje pojawiające się w naszej rzeczywistości, odpowiadamy sami i
sami je generujemy. Do uważnego czytania.
Ivana
Myšková, Białe zwierzęta są bardzo często głuche, przeł. Elżbieta Zimna, Wyd.
Dowody na Istnienie, Warszawa 2018.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz