Jan
Sowa ma wobec tytułowej Rzeczypospolitej podejście ciekawe i godne
naśladowania. Nie tylko próbuje diagnozować widoczne gołym okiem przywary, ale
też usiłuje odpowiedzieć na pytanie, jak leczyć choroby, które mutowały się
przez wieki do wersji, z jaką mamy współcześnie do czynienia. Badacz nie
pozostaje więc błyskotliwym obserwatorem, decyduje się bowiem na gest
intelektualnej interwencji – nazywając rzeczy po imieniu i definiując tytułowe „widma
przeszłości, wizje przyszłości”. Autor nie ukrywa, że zarówno konserwatyści,
jak i liberałowie popełniają błędy. Ci pierwsi zapatrzeni są w przeszłość i w
historii upatrują rozwiązań idealnych dla dzisiejszych problemów. Ci drudzy
grzeszą naśladownictwem i zapatrzeniem w rozwiązania, które sprawdziły się na
Zachodzie, ale nie zawsze da się je przenieść w polskie realia. Sowa zauważa: „Zasadniczo
jałowy spór między konserwatyzmem a liberalizmem ujawnia pewną ciekawą cechę
naszej kultury, a mianowicie głęboko wrogi stosunek do nowoczesności” (s. 23).
W Polsce nie tyle więc dochodzi do otwarcia się na modernizm, co raczej – jak twierdzi
socjolog – na modernizację. Ważnym punktem prezentowanej w książce opowieści
jest mit „Solidarności”: „Na pierwszym etapie swojego istnienia, czyli w latach
1980-1981, „Solidarność” była, jak postaram się udowodnić, wydarzeniem w swojej
istocie komunistycznym” (s. 36). Odwołanie to nie jest z pewnością przypadkowe,
gdyż autora interesuje idea wspólnoty i dobra wspólnego. Warto również zwrócić
uwagę na kwestie etyczne, o których wspomina autor w kontekście działań
gospodarczych. Pytanie o ich istotę i potrzebę wydaje się kluczowe, jeśli
weźmiemy pod uwagę i – tak to ujmijmy – satysfakcję obu stron, i wspólnotowy
charakter działań opartych na relacyjności. W kontekście rozważań na temat komunistycznego
wymiaru ruchu solidarnościowego szczególnie interesujące są rozważania na temat
nie tak oczywistej, jak mogłoby się wydawać, roli Kościoła. Dobro wspólne jako
idea interesująca Sowę to połączenie korzyści gospodarczych, kulturowych,
symbolicznych i społecznych. Kapitał tożsamy z korzyściami materialnymi
budowany jest na bazie kapitału będącego źródłem inwestycji intelektualnych,
relacji międzyludzkich i świadomości szerszego kontekstu tego, w czym
uczestniczymy. Sowa zwraca więc na przykład uwagę na niepokojące konsekwencje
prywatyzacji wiedzy lub na inspirującą odsłonę przestrzeni miejskiej jako
źródła oporu. Jednocześnie opowieść badacza staje się fascynującą pochwałą
marzeń i manifestem na rzecz wyobraźni. Sowa bowiem nie ukrywa, że świat do
przodu poruszają ci, którzy wierzą, że może być inaczej i umieją sobie tę inną
rzeczywistość wyobrazić.
Jan
Sowa, Inna Rzeczpospolita jest możliwa! Widma przeszłości, wizje przyszłości,
Wyd. W.A.B., Warszawa 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz