piątek, 25 września 2015

Recepty brak, choć chorobę trzeba leczyć (J. Sowa, Inna Rzeczpospolita jest możliwa!)

Jan Sowa ma wobec tytułowej Rzeczypospolitej podejście ciekawe i godne naśladowania. Nie tylko próbuje diagnozować widoczne gołym okiem przywary, ale też usiłuje odpowiedzieć na pytanie, jak leczyć choroby, które mutowały się przez wieki do wersji, z jaką mamy współcześnie do czynienia. Badacz nie pozostaje więc błyskotliwym obserwatorem, decyduje się bowiem na gest intelektualnej interwencji – nazywając rzeczy po imieniu i definiując tytułowe „widma przeszłości, wizje przyszłości”. Autor nie ukrywa, że zarówno konserwatyści, jak i liberałowie popełniają błędy. Ci pierwsi zapatrzeni są w przeszłość i w historii upatrują rozwiązań idealnych dla dzisiejszych problemów. Ci drudzy grzeszą naśladownictwem i zapatrzeniem w rozwiązania, które sprawdziły się na Zachodzie, ale nie zawsze da się je przenieść w polskie realia. Sowa zauważa: „Zasadniczo jałowy spór między konserwatyzmem a liberalizmem ujawnia pewną ciekawą cechę naszej kultury, a mianowicie głęboko wrogi stosunek do nowoczesności” (s. 23). W Polsce nie tyle więc dochodzi do otwarcia się na modernizm, co raczej – jak twierdzi socjolog – na modernizację. Ważnym punktem prezentowanej w książce opowieści jest mit „Solidarności”: „Na pierwszym etapie swojego istnienia, czyli w latach 1980-1981, „Solidarność” była, jak postaram się udowodnić, wydarzeniem w swojej istocie komunistycznym” (s. 36). Odwołanie to nie jest z pewnością przypadkowe, gdyż autora interesuje idea wspólnoty i dobra wspólnego. Warto również zwrócić uwagę na kwestie etyczne, o których wspomina autor w kontekście działań gospodarczych. Pytanie o ich istotę i potrzebę wydaje się kluczowe, jeśli weźmiemy pod uwagę i – tak to ujmijmy – satysfakcję obu stron, i wspólnotowy charakter działań opartych na relacyjności. W kontekście rozważań na temat komunistycznego wymiaru ruchu solidarnościowego szczególnie interesujące są rozważania na temat nie tak oczywistej, jak mogłoby się wydawać, roli Kościoła. Dobro wspólne jako idea interesująca Sowę to połączenie korzyści gospodarczych, kulturowych, symbolicznych i społecznych. Kapitał tożsamy z korzyściami materialnymi budowany jest na bazie kapitału będącego źródłem inwestycji intelektualnych, relacji międzyludzkich i świadomości szerszego kontekstu tego, w czym uczestniczymy. Sowa zwraca więc na przykład uwagę na niepokojące konsekwencje prywatyzacji wiedzy lub na inspirującą odsłonę przestrzeni miejskiej jako źródła oporu. Jednocześnie opowieść badacza staje się fascynującą pochwałą marzeń i manifestem na rzecz wyobraźni. Sowa bowiem nie ukrywa, że świat do przodu poruszają ci, którzy wierzą, że może być inaczej i umieją sobie tę inną rzeczywistość wyobrazić.


Jan Sowa, Inna Rzeczpospolita jest możliwa! Widma przeszłości, wizje przyszłości, Wyd. W.A.B., Warszawa 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz