Wspomnienia
Carmen Bugan byłyby może dość typowe dla okresu sprawowania władzy w Rumunii
przez Ceauşescu, gdyby nie jeden fakt, a mianowicie to, że pisane są z
perspektywy dziecka. To wszystko, co jako doświadczenie dorosłego człowieka
jest przerażające, jako przeżycia małego obywatela staje się straszliwie przerażające. Nie dlatego
wcale, że ktoś dopuszczał się agresji fizycznej w stosunku do dziecięcych
bohaterów, ale z tego powodu, że szykany natury psychicznej były równie
dotkliwe i upokarzające. Autorka rekonstruuje losy własnej rodziny sprzed lat.
Bardzo mocno zostaje zaakcentowana więź, która łączy jej bliskich – rodziców,
rodzeństwo, dziadków. Głównie dzięki temu, że matka, córki i nowo narodzony syn
nie przestają się kochać i wspierać, udaje im się przetrwać aresztowanie ojca i
męża oraz jego zamknięcie w więzieniu. Bugan unika wzniosłości i egzaltacji.
Jej portret, na którym maluje siebie sprzed lat, bywa surowy, smutny,
przygnębiający. Sielankowe dzieciństwo stopniowo zostaje skażone wiedzą – o głodzie
panującym w państwie, o konieczności walki o przydział jedzenia, o niemożności
mówienia prawdy, o inwigilowaniu członków społeczeństwa, o totalnej w swoim
wymiarze obecności Securitate. Tytułowa maszyna do pisania staje się synonimem
zrealizowanej i ukaranej tęsknoty za wolnością. To na niej powstają słowa,
które są tożsame z nadzieją na lepsze jutro, to ją trzeba zakopywać, to ona
wreszcie, kiedy zostanie odnaleziona, będzie źródłem przewinienia, za które
karze się więzieniem i brakiem prywatności. Bugan pokazuje okrucieństwo służb
reprezentujących państwo w stosunku do własnych obywateli. Jego przejawem jest
nie tylko skazanie na wieloletnie więzienie ojca autorki, który zdecydował się
na przeprowadzenie akcji protestacyjnej w Bukareszcie. Siła oferowanej
społeczeństwu brutalności ujawnia się przede wszystkim w ciągłym podsłuchiwaniu
rodziny Buganów. Matka i jej dzieci oraz babcia muszą się nauczyć żyć w kłamstwie.
Głośno mówią rzeczy banalne i mało ważne, bo te nadają się do słuchania przez
Securitate. Na karteczkach, które natychmiast po odczytaniu trzeba spalić,
piszą o sprawach istotnych. Dzięki pokazaniu polityki wkradającej się w życie
zwykłych rodzin i miażdżeniu przez nią ich codzienności oraz dzięki
bezpretensjonalności w opisywaniu doświadczanego dramatu książka ta staje się
ważnym upomnieniem się o prawo do wolności, krytyką dyktatury i obrazem
dzieciństwa niszczonego przez inwigilację, epatowanie strachem i ciągłe
przesłuchiwania.
Carmen
Bugan, Zakopać maszynę do pisania. Dzieciństwo pod okiem Securitate, przeł.
Adam Pluszka, Wyd. Czarne, Wołowiec 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz