Publikacja Mohnhaupta to przede wszystkim dobry przykład takiego pisania, dzięki któremu odkrywamy nieoczywiste rejony tego, co wydaje się dobrze znane. Autorowi udaje się pokazać paradoks tkwiący w celebrowaniu chwil ze zwierzętami i okazywaniu im miłości przy jednoczesnym bezrefleksyjnym zadawaniu cierpienia ludziom. Odkrywamy więc chociażby nieoczywistość izolacji i uwięzienia. Mohnhaupt pisze bowiem o znajdującym się na terenie obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie ogrodzie zoologicznym. I zderza ze sobą dwa różne światy – bólu, śmierci, głodu i upokorzenia więźniów oraz sytości, dobrej opieki i troski odczuwanej przez zwierzęta. Bliskość tych przestrzeni wikła wszystkich w pewnego rodzaju surrealizm i hiperrealizm jednocześnie. Autor zwraca również uwagę na sytuację zwierząt domowych. Szczególnie interesujące są rozważania na temat owczarka niemieckiego jako rasy, która miała być tą doskonałą i uprzywilejowaną. Warto zwrócić uwagę na uwikłanie zwierzęcia w wyobrażenia i oczekiwania człowieka, na przekonanie o możliwości stwarzania i kreowania oraz na późniejszą powojenną stygmatyzację tej rasy. Przenoszenie na zwierzęta negatywnych emocji i rozpoznań dotyczących człowieka to nie tylko uznawanie rasy psów za nazistowską, ale i demonizowanie kotów oraz traktowanie zwierząt Żydów jako zwierząt żydowskich, a więc nadających się do eksterminacji. Mohnhaupt nie stara się uogólniać, nie próbuje pisać historii uwzględniającej wszystko i wszystkich. Koncentruje się na konkretnych zwierzętach i możliwych do udowodnienia przykładach działania. W efekcie mamy do czynienia z objętościowo dość niepozorną publikacją, ale zapadającą w pamięć, skłaniającą do szukania dalszych tropów i przypominającą totalność nazistowskiego myślenia o świecie. Dość powiedzieć, że przedmiotem zainteresowania były tutaj również owady (sic!).
Jan Mohnhaupt, Zwierzęta z Trzeciej Rzeszy, przeł. Monika Kilis, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2022.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz