„Piszę o gwałcie na wojnie. To najstarszy oręż znany człowiekowi” – te słowa padają na jednej z pierwszych stron. Autorka nie ukrywa, że słuchanie przytoczonych historii nie było łatwe. Taka też jest lektura tej książki. Brutalna, niepokojąca, odsłaniająca zło w najczystszej postaci. Mamy więc bardzo ważną sferę emocji i ujawnienia tego, co pozostawało przemilczane i było ignorowane. Z wielu relacji gwałconych kobiet wyłania się bowiem straszliwa samotność wynikająca z braku reakcji otoczenia, odwracania wzroku, akceptacji męskiej władzy i niemożności wyrwania się z pułapki, w której przedmiot znaczy więcej niż człowiek. Lamb pokazuje też daleko idące konsekwencje, do których należą traumy związane z pamiętaniem tego, co kobiecie się przydarzyło, ale też dzieci urodzone z gwałtów, choroby, społeczne odtrącenie i kulturowa stygmatyzacja ofiar. Ci, którzy gwałcą na wojnie nie tylko chcą zniszczyć gwałtem kobiety. Ich celem są również mężczyźni, którzy w jakiś sposób są z ofiarami powiązani. Bojownicy ISIS, terroryści z Boko Haram, birmańscy żołnierzy, pakistańskie wojsko, mężczyźni Hutu w Rwandzie, Serbowie podczas wojny w byłej Jugosławii, frankistowskie wojska w Hiszpanii, Rosjanie w Berlinie, kiedy kończyła się II wojna światowa, żołnierze w Argentynie podczas dyktatury wojskowej i wielu innych oprawców – ta lista wydaje się nie mieć końca. Stoi za nią dramat konkretnych kobiet, których los, choć niepowtarzalny, staje się jednocześnie częścią systemowego działania oprawców. Ofiary są porywane, bite, faszerowane lekami, okaleczane, przekazywane z rąk do rąk, sprzedawane, więzione, świadomie zarażane chorobami (np. wirusem HIV). Mają czuć się własnością zbrodniarzy i mają nie mieć nadziei na poprawę losu. I choć ogrom okrucieństwa opisanego w jednym miejscu przez Lamb poraża, to jednocześnie jest w tym tragicznym archiwum przemocy coś optymistycznego. Ostatecznie mamy też do czynienia ze świadectwami kobiet, którym udaje się odzyskać siebie, przetrwać i mówić głośno o tym, co miało być nieujawnione. „Nasze ciała, ich pole bitwy” to książka, którą można by postawić obok „Czarnej księgi kobiet”. Skoncentrowana na traumie gwałtu odsłania powtarzalność zbrodni wymierzonej w kobiety oraz pokazuje, jak często gwałt traktowany jest jako podstawowa broń w walce. Książkę Lamb należałoby czytać jako lekturę obowiązkową na lekcjach historii. Odbiorcy mogliby wówczas zauważyć, że największe zło bywa często niewidoczne i milczące, ale cisza z nim związana nie przestaje być krzykiem i oskarżeniem. Autorka dobitnie pokazuje, jak potrzebne jest mówienie i nagłaśnianie zbrodni przeciwko kobietom. Jest w swoim pisaniu precyzyjna, doskonale łączy wierność faktom, oddanie głosu ofiarom z zaakcentowaniem specyficznej atmosfery, w jakiej odbywa się zbieranie materiałów do książki. Bo aby rozmawiać o przemocy i gwałcie trzeba nie tylko słuchać, ale i wzbudzić zaufanie oraz nie rezygnować z empatii. Lektura obowiązkowa.
Christina Lamb, Nasze ciała, ich pole bitwy. Co wojna robi kobietom, przeł. Agnieszka Sobolewska, Wyd. Znak, Kraków 2022.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz