Powieść, o której mowa w niniejszym tekście, to druga po debiucie książka Jakuba Wiśniewskiego. Zarówno „Myja”, jak i „Robak” ukazują się w tym samym roku, w niewielkim odstępie czasu. Wiśniewskiego interesuje męskość uwikłana w instrumentalnie postrzeganą i traktowaną seksualność. „Robak” to zatem opowieść o męskim skoncentrowaniu na ciele, o kompulsywnym oglądaniu porno, o niemożności nawiązania relacji z kobietami w realnym życiu przy jednoczesnym nieustannym myśleniu o ich ciele w sposób uprzedmiotawiający. Pornografia sytuuje mężczyznę na pograniczu potencjalnego gwałtu, przemocy, niedostrzegania w kobiecie osoby, ale tylko środka do zlikwidowania samoodnawiającego się napięcia seksualnego. Na okładce powieści możemy przeczytać, że jest to „pełna niepokoju, wytrącająca ze strefy komfortu historia człowieka uzależnionego od pornografii”. Czy rzeczywiście? Nie zgodziłabym się z tym rozpoznaniem. Proza Wiśniewskiego okazuje się tekstem nijakim. Owszem, możemy próbować sugerować, że to jest coś nowego i trzymającego rękę na pulsie współczesności, używając określenia „incele”, które to zresztą sformułowanie pojawia się na okładce. Ale tekstów portretujących stereotypową męskość, a więc uwikłaną albo w seks traktowany instrumentalnie (przypadek „Robaka”), albo nadużywanie alkoholu, było w literaturze już wiele. Wiśniewski nie proponuje nowego odczytania, ani pod względem tego, co opisywanym postaciom się przydarza, ani jeśli weźmiemy pod uwagę to, co dzieje się w języku. „Robak” jest powieścią na przyzwoitym poziomie, ale jej podstawowym problemem jest – tak chyba trzeba powiedzieć – brak tematu i nijakość lub – mówiąc inaczej – powielanie tematu nieraz już opisanego w literaturze. Niekoniecznie.
Jakub Wiśniewski, Robak, Wyd. Filtry, Warszawa 2022.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz