Autobiograficzna powieść Stanišicia to historia jednostkowa, intymna, niekiedy nostalgiczna nawet, ale też – co właściwie odsłania się jakby mimochodem – bardzo uniwersalna, bo portretująca doświadczenie emigrantów, którzy jako dzieci przybyli do Niemiec. Pisarz przywołuje obrazy i sceny z przeszłości. Poznajemy jego rodzinę i kolegów. Obserwujemy ich w różnych momentach życia. Rodzice są więc pokazani jako ci, którzy ratują (przed wojną i porażką), nie odwracają się od jugosławiańskiej przeszłości, są dumni z osiągnięć syna, bywają ważnym, ale i wstydliwym punktem odniesienia. Wstydliwym, bo dorastający chłopak nie chce być definiowany przez inność. Pragnie się przystosować i być taki, jak pozostali mieszkańcy kraju, który stał się jego domem. Tymczasem wokół niego każdy ma swoją historię porzucenia kraju i odnajdywania własnego miejsca na nowo. Pisarz dobitnie wskazuje różnice między pokoleniem rodziców a dzieci. Ci pierwsi składają niejako siebie w ofierze po to, by ci drudzy mogli czuć się dobrze w nowym świecie, który został dla nich wybrany. Stanišić świetnie oddaje determinację dziecka, by być kimś i by coś znaczyć. Znakomicie rekonstruuje poczucie zawieszenia między opuszczoną ojczyzną, nieistniejącą już Jugosławią a Niemcami, które stają się celem na przyszłość. Ów cel zostaje powiązany z pisaniem. I ten wątek zostaje również rozegrany niebanalnie. Stanišić unika sentymentalizmu, nie próbuje szantażować własnymi przeżyciami. Potrafi natomiast zderzyć to, co ważne, z tym, co zabawne. Bywa autoironiczny i melancholijny w tym samym momencie. Widzi, co stało się z innymi. Rezygnuje jednocześnie z wygodnej pozycji obserwatora. Sobie również przygląda się z uwagą. Bywa więc, że jesteśmy świadkami bolesnych rozpoznań o nieuchronności straty, ciągłości i dziedziczenia. Tożsamość narratora opiera się nie tyle na kontynuacji, co raczej na częściowym pogodzeniu się z końcem i umiejętności odnalezienia się w tym, co pozornie należy do kogoś innego. Autor rekonstruuje świat z fragmentów. Nie wszystkie zostały przez niego dobrze zapamiętane. Niemożliwa jest więc tylko jedna wersja wydarzeń. W efekcie to właśnie wybór i decyzja kształtują to, co zostanie utrwalone. Widać to świetnie na przykładzie rekonstrukcji własnych wspomnień (np. udział w sztafecie), ale i tego, co dzieje się z tracącą pamięć babcią. Bardzo dobre.
Saša Stanišić, Skąd, przeł. Małgorzata Gralińska, Wyd. Książkowe Klimaty, Wrocław 2022.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz