Publikacja
Waxman to ważny punkt na mapie badań, które określić możemy jako – takie sformułowanie
pada na końcu książki – feministyczną historię ludobójstwa. Na plan pierwszy w
tej opatrzonej świadectwami i intymnymi opowieściami her-story wysuwa się los
kobiet. Ten zaś otwiera na szereg innych problemów, w kontekście których płeć
ofiary odgrywa rolę kluczową, a mianowicie starość, macierzyństwo, przemoc
seksualną, upokarzanie poprzez dodatkową intensyfikację tego, co doprowadza do
przewartościowania estetycznego wizerunku kobiety, wreszcie uczynienie kobiecego
ciała produktem dającym większe lub mniejsze możliwości przetrwania. Upodlenie
przeczytane przez płeć okazuje się świadectwem niezwykle ważnym. Pokazuje
bowiem – i to w książce Waxman znakomicie widać – że Holocaust był nie tylko zrealizowanym
gwałtem na wartościach i unieważnieniem granicy między życiem a śmiercią. Okazał
się również starannie zaplanowanym zamachem na codzienność i zwyczajność
poprzez „wrzucenie” ludzi w rzeczywistość bez zasad, bez przewidywalności, bez
punktów zaczepienia. Opowieść o Żydówkach to zatem również opowieść o
staraniach, które doprowadzić miały do zachowania przynajmniej namiastki tego,
co zostało poza drutami obozów i co nazbyt szybko stało się tylko wspomnieniem.
Przetrwanie w relacjach świadków i ocalałych to wyrwanie życia wszechobecnej
śmierci, ale i próba odbudowania świata, który okazał się kruchy i podatny na
ostateczność katastrofy.
Zoë
Waxman, Kobiety Holocaustu, przeł. Joanna Bednarek, Wydawnictwo Poznańskie,
Poznań 2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz