Laureatką
nagrody w kategorii Pazur dla najsympatyczniejszej/najzabawniejszej/najbardziej
optymistycznej powieści kobiecej 2014 roku zostaje Magdalena Zimny-Louis za
powieść „Kilka przypadków szczęśliwych”, która ukazała się w wydawnictwie
Prószyński i S-ka:
Ten,
kto sięgnie po powieść Magdaleny Zimny-Louis z przekonaniem, że to komedia,
może się poczuć zawiedziony. Autorka korzysta bowiem z konwencji typowych dla
tego gatunku, ale nie tylko. „Kilka przypadków szczęśliwych” to niebanalne
połączenie i powieści emigracyjnej, i powieści inicjacyjnej, i kryminału, i
romansu, i wspomnianej komedii wreszcie. Zimny-Louis panuje nad tą mieszanką, a
jej powieść oprócz zaskakującej fabuły zasługuje również na uwagę pod względem
konstrukcyjnym. Fakt ten trzeba mocno zaznaczyć, bo autorki tzw. literatury
kobiecej często bagatelizują formę, a szkoda!, wierząc, że ciekawa historia
wystarczy. Nie wystarczy i Zimny-Louis jest tego świadoma. W powieści „Kilka
przypadków szczęśliwych” intrygujące jest to, że autorka zatrzymuje się zawsze
krok przed tym, gdy wydaje się, że pójdzie w dobrze znanym, bo często literacko
eksplorowanym, kierunku. Tymczasem jest zupełnie inaczej. Świetnym dowodem na
to, jak chętnie i skutecznie zaskakuje pisarka czytelnika, jest chociażby opis
związku rodziców głównej bohaterki, zachowanie Emmy Dudy, która wyjeżdża do
Polski, kraju przodków, wreszcie przyjacielski związek bohaterki z Borysem.
Tam, gdzie mógłby być melodramat, Zimny-Louis stawia na racjonalność, tam,
gdzie mógłby zdarzyć się happy end, robi się smutno, choć gdzieś tli się i
nadzieja, tam, gdzie wydaje się, że chodzi o zwyczajne gojenie ran po zdradzie,
okazuje się, że sprawa ma dużo bardziej mroczne oblicze, niż moglibyśmy sądzić.
Dzięki doprowadzaniu czytelnika do momentu, gdy wydaje mu się, że już wszystko
wie, by potem pokazać mu, że tak naprawdę nie wie nic, Zimny-Louis nie tylko
nie pozwala na uśpienie czujności odbiorców, ale też udowadnia, że życie składa
się z tego, co zaskakujące, nieprzewidywalne, niewyobrażalne nawet czasami, a
człowiek nie zawsze bywa tym, za kogo się podaje lub na kogo wygląda. Autorka
jest również dobrą obserwatorką relacji międzyludzkich. Udaje się jej celnie
sportretować bohaterów, zmuszając ich do konfrontacji z tym, co skrywane i
niechętnie ujawniane postronnym. Dużym atutem powieści Zimny-Louis jest, tak to
nazwę, pewna dyskrecja w rysowaniu emocji poszczególnych postaci. Autorka
stawia raczej na wstrzemięźliwość niż epatowanie uczuciami, dzięki temu jej
bohaterowie stają się bardziej interesujący. Tytułowe „kilka przypadków
szczęśliwych” skojarzone zostaje z nieoczywistością. Swoje miejsce w życiu
można bowiem znaleźć i w trakcie ucieczki od wszystkiego, a poczucie spełnienia
zdarza się również wtedy, gdy wokół króluje niepewność i rozczarowanie.
Zimny-Louis udowadnia więc rzecz pozornie paradoksalną, a mianowicie, że
szczęście cukierkowe nie istnieje, ale szukanie szczęścia może być dobrą
przygodą i niezapomnianym przeżyciem, zwłaszcza wtedy, gdy zdarzy się „kilka
przypadków szczęśliwych”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz