Reportaż
Orreniusa to bardzo interesujący przykład połączenia z jednej strony opowieści
typowo reporterskiej zakorzenionej w miejscu, czasie i wydarzeniach, z drugiej
przedstawiania historii tak, że kluczowe stają się pytania o charakterze
uniwersalnym. Mówiąc inaczej, choć dziennikarz opowiada o kryzysie
doświadczanym przez państwa skandynawskie, to tak naprawdę portretowane przez
niego kwestie okazują się istotne także w kontekście realiów funkcjonujących w
innych krajach. Takie problemy, jak wolność słowa, współistnienie kultur, chęć
dominacji jednej kultury/religii nad drugą, mierzenie się władz z kryzysem,
radykalizacja poglądów wśród imigrantów czy gotowość domagania się prawa do
pokojowego współistnienia tych, którzy się różnią, ale umieją się szanować,
dotyczą nie tylko opisywanego w reportażu rejonu. Na uwagę zasługuje bardzo
interesująco rozpisany temat postulatu ograniczeń lub ich braku w przypadku
działań artystycznych. Nie bez powodu, oczywiście, ten problem zostaje
poruszony, bo kluczowym punktem odniesienia stają się słynna sprawa
opublikowania w prasie karykatur Mahometa i długofalowych konsekwencji tego
czynu. Orrenius uczciwie, z precyzją, punktując wady i zalety, opisuje
podobieństwa i różnice między Szwedami a Duńczykami. To jeden z ciekawszych
wątków poruszonych w książce, umiejętność wskazania tego wszystkiego, co składa
się na potencjalny sukces lub porażkę w walce z niespodziewanym kryzysem. Reporter
radzi sobie również bardzo dobrze z wątkiem autobiograficznym. Mamy tu bowiem
nie tylko portret artysty, który staje się obiektem zainteresowania ekstremistów,
czy społeczeństwa skażonego fanatyzmem niektórych swoich członków, ale i
dziennikarza, który również zostaje potraktowany jako przedstawiciel jednej ze
stron sporu.
Niklas
Orrenius, Strzały w Kopenhadze, przeł. Katarzyna Tubylewicz, Wydawnictwo Poznańskie,
Poznań 2018.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz