Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

niedziela, 22 lutego 2015

Między doświadczeniem pokoleniowym a indywidualnym (P. Osęka, My, ludzie z Marca)

We wstępie Piotr Osęka odnosi się do definicyjnych uwikłań związanych ze słowem pokolenie. Akcentuje, iż próba napisania biografii zbiorowej to wyzwanie, ale i arcyciekawe wsłuchanie się w wiele głosów, z których układa się pewna spójna, choć ciągle zróżnicowana historia. Autor deklaruje: „Książka niniejsza jest owocem nałożenia na siebie dwóch koncepcji i metodologii badawczych: teorii pokolenia i historii mówionej” (s. 16). Przeprowadzone przez Osękę rozmowy z uczestnikami wydarzeń Marca ’68 to nie tylko niezwykle interesujący materiał do analizy, świetnie zresztą wykorzystany w książce, ale i poruszające świadectwa ludzi, którzy uczestnicząc w Wielkiej Historii nie mieli świadomości wagi swoich poczynań, a kierowały nimi przede wszystkim lojalność, przyjaźń, wierność idei i umiłowanie zasad. Osęka rekonstruując biografię zbiorową pokazuje tradycję, w jakiej wyrośli późniejsi uczestnicy studenckich protestów, atmosferę, jaka panowała wówczas w kraju, a także intelektualny ferment, który doprowadził do buntu przeciwko władzy, swoim zachowaniem zaprzeczającej temu, co deklarowała. Zwraca też uwagę na pewnego rodzaju nieświadomość tkwiącą w konstatacji – wywoływanie dyskusji ideowych na forum publicznym miało w sobie na początku coś z zabawy i chęci sprawdzenia się, dopiero później przyszło odkrycie, że spór ma wydźwięk dużo poważniejszy. Szczególnie zapadają w pamięć wspomnienia wydarzeń na uniwersytecie, kiedy to protestujących przeciwko relegowaniu kolegów studentów brutalnie spacyfikowano pałkami. Osęka sugestywnie oddaje strach, zaskoczenie oraz uświadomienie, że właśnie to doświadczenie staje się tożsamościowym fundamentem pokolenia. Książka ta to nie tylko opowieść o pewnej generacji, której jeszcze w okresie studenckim przydarzyło się coś, co zmienia całe życie. To także fascynująca relacja z frontu walki dziejącej się na terenie uniwersytetu. Bohaterami są tutaj nie tylko dawni studenci, ale i przywoływani przez nich profesorowie – ci, którzy próbowali wspierać swoich podopiecznych, i ci, którzy woleli stanąć po stronie systemu. Książka Osęki jest również wnikliwą analizą relacji między młodymi intelektualistami a robotnikami. Władzy udaje się te dwie grupy zantagonizować, a obojętność, agresja i lęk stają się wyznacznikami kolejnych spotkań w przestrzeni publicznej. Nie można również zapomnieć o antysemityzmie jako tym niechlubnym fragmencie polskiej historii, który trwale naznaczył to, co kojarzy się z rokiem 1968. We wspomnieniach rozmówców badacza pojawia się strach charakterystyczny dla tamtych czasów, przywołane zostaje również powszechne, symbolicznie rzecz ujmując, oniemienie tych, których rodziny wcześniej doświadczyły Holocaustu. Nikt nie spodziewał się takiego przekazu i słownictwa ze strony władz, tak samo jak nikt nie spodziewał się, że studenci będą pałowani. Osęce udaje się pokazać, jak studenci o lewicowych poglądach przeciwstawili się komunizmowi. Paradoks ten akcentuje na końcu książki Seweryn Blumsztajn. Książkę tę można bowiem czytać, jako opowieść o marzeniu o nowym lepszym świecie w rzeczywistości, która nie daje podstaw, by wyobrażać sobie, że istnieje możliwość innego porządku społeczno-politycznego.


Piotr Osęka, My, ludzie z Marca. Autoportret pokolenia ’68, Wyd. Czarne i Instytut Studiów Politycznych PAN, Wołowiec – Warszawa 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz