We
wstępie Piotr Osęka odnosi się do definicyjnych uwikłań związanych ze słowem
pokolenie. Akcentuje, iż próba napisania biografii zbiorowej to wyzwanie, ale i
arcyciekawe wsłuchanie się w wiele głosów, z których układa się pewna spójna,
choć ciągle zróżnicowana historia. Autor deklaruje: „Książka niniejsza jest
owocem nałożenia na siebie dwóch koncepcji i metodologii badawczych: teorii
pokolenia i historii mówionej” (s. 16). Przeprowadzone przez Osękę rozmowy z
uczestnikami wydarzeń Marca ’68 to nie tylko niezwykle interesujący materiał do
analizy, świetnie zresztą wykorzystany w książce, ale i poruszające świadectwa
ludzi, którzy uczestnicząc w Wielkiej Historii nie mieli świadomości wagi
swoich poczynań, a kierowały nimi przede wszystkim lojalność, przyjaźń,
wierność idei i umiłowanie zasad. Osęka rekonstruując biografię zbiorową
pokazuje tradycję, w jakiej wyrośli późniejsi uczestnicy studenckich protestów,
atmosferę, jaka panowała wówczas w kraju, a także intelektualny ferment, który
doprowadził do buntu przeciwko władzy, swoim zachowaniem zaprzeczającej temu,
co deklarowała. Zwraca też uwagę na pewnego rodzaju nieświadomość tkwiącą w
konstatacji – wywoływanie dyskusji ideowych na forum publicznym miało w sobie
na początku coś z zabawy i chęci sprawdzenia się, dopiero później przyszło
odkrycie, że spór ma wydźwięk dużo poważniejszy. Szczególnie zapadają w pamięć
wspomnienia wydarzeń na uniwersytecie, kiedy to protestujących przeciwko
relegowaniu kolegów studentów brutalnie spacyfikowano pałkami. Osęka sugestywnie
oddaje strach, zaskoczenie oraz uświadomienie, że właśnie to doświadczenie
staje się tożsamościowym fundamentem pokolenia. Książka ta to nie tylko
opowieść o pewnej generacji, której jeszcze w okresie studenckim przydarzyło
się coś, co zmienia całe życie. To także fascynująca relacja z frontu walki
dziejącej się na terenie uniwersytetu. Bohaterami są tutaj nie tylko dawni
studenci, ale i przywoływani przez nich profesorowie – ci, którzy próbowali
wspierać swoich podopiecznych, i ci, którzy woleli stanąć po stronie systemu.
Książka Osęki jest również wnikliwą analizą relacji między młodymi
intelektualistami a robotnikami. Władzy udaje się te dwie grupy zantagonizować,
a obojętność, agresja i lęk stają się wyznacznikami kolejnych spotkań w
przestrzeni publicznej. Nie można również zapomnieć o antysemityzmie jako tym
niechlubnym fragmencie polskiej historii, który trwale naznaczył to, co kojarzy
się z rokiem 1968. We wspomnieniach rozmówców badacza pojawia się strach charakterystyczny
dla tamtych czasów, przywołane zostaje również powszechne, symbolicznie rzecz
ujmując, oniemienie tych, których rodziny wcześniej doświadczyły Holocaustu.
Nikt nie spodziewał się takiego przekazu i słownictwa ze strony władz, tak samo
jak nikt nie spodziewał się, że studenci będą pałowani. Osęce udaje się pokazać,
jak studenci o lewicowych poglądach przeciwstawili się komunizmowi. Paradoks
ten akcentuje na końcu książki Seweryn Blumsztajn. Książkę tę można bowiem
czytać, jako opowieść o marzeniu o nowym lepszym świecie w rzeczywistości,
która nie daje podstaw, by wyobrażać sobie, że istnieje możliwość innego
porządku społeczno-politycznego.
Piotr
Osęka, My, ludzie z Marca. Autoportret pokolenia ’68, Wyd. Czarne i Instytut
Studiów Politycznych PAN, Wołowiec – Warszawa 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz