Wlekły
proponuje swoim czytelnikom podróż po Dominikanie. Wyprawa ta różnić się jednak
będzie od tych, które reklamowane są w folderach oferowanych przez popularne
biura podróży. Nie o zachwalanie piękna przyrody oraz zalet odpoczynku tutaj
chodzi, ale o pokazanie fałszu wpisanego w wyjazdy opatrzone tytułową etykietą
„All Inclusive”. Wlekły nie skupia się jednak tylko na analizie sztuczności
związanej z przebywaniem w odizolowanym od reszty świata miejscu, w którym
można bez ograniczeń bawić się, jeść i pić. Autor mógłby powtórzyć za Jennie
Dielemans „Witajcie w raju”, jednak z pewnością nie opowiada tego samego, co
autorka reportaży o przemyśle turystycznym. Wlekły akcentuje ślepotę, głuchotę
i obojętność odpoczywających ludzi, którzy nie widzą biedy, kupczenia coraz
młodszym ciałem, własnej hipokryzji. Jednocześnie jednak próbuje pokazać
systemowy kontekst zakłamania wpisanego w relacje panujące na Dominikanie.
Kobiety udają, że pracują jako kelnerki, a tak naprawdę uprawiają seks za
pieniądze po to, by utrzymać rodzinę. Mężczyźni specjalizują się w byciu
doskonałymi kochankami, a rolę tę traktują bardzo poważnie, bo dzięki niej też
mają za co żyć. Bogaci turyści i bogate turystki zapłacą za miłość, pożądanie,
namiętność i czułość. Ważną częścią opowieści jest również problem pedofilii.
Bohaterami reporterskich portretów są księża oraz dzieci, które oddano im pod
opiekę. Wlekły rekonstruuje klasyczne w tego typu sytuacjach etapy związane z
ukrywaniem procederu i jego ujawnieniem: argumentacja kapłana, który przekonuje
dziecko lub nastolatkę, że to, co robi, jest dobre, zaufanie rodziców do
księdza, czasami brak wiary w świadectwo ofiary, zazwyczaj odwrócenie się
społeczności od tej lub tego, którzy ujawnili seksualne praktyki kapłana.
Wielkie pieniądze, które zostawiają na wyspie turyści, gwarantują im prawo do
wszystkich, także tych niedozwolonych w ich ojczyznach, uciech. Wielkie wpływy
Kościoła gwarantują z kolei, co równie przerażające, ochronę i bezpieczeństwo
księżom, których przestępcze czyny wyszły na jaw. Pokrzywdzonymi pozostają ci,
którzy oferują usługi lub którzy przez swoją słabość są wykorzystywani, siła
jest po stronie tego świata, który Dominikanę traktuje jak miejsce egzotycznych
i ekscytujących rozrywek. Wlekły opisuje powyższy rozdźwięk z wrażliwością, ale
i zaangażowaniem. Gdzieś w tle tli się bowiem wiara, że mówienie o tym głośno
zmusza do mierzenia się z problemem. Milczenie natomiast bliskie jest
akceptacji.
Mirosław
Wlekły, All Inclusive. Raj, w którym seks jest bogiem, Wyd. Agora, Warszawa
2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz