Zbiór
reportaży Szymanika podzielony jest na trzy części. Każda z nich dotyczy innej
rewolucji i innego okresu przemian. Odsłaniając cechy charakterystyczne walk o
lepsze jutro w danym rejonie świata, autor jednocześnie pokazuje pewną
powtarzalność tego typu działań. Mamy więc nadzieję, mamy przekonanie, że oto
wreszcie kończy się czas niewoli, mamy wreszcie brutalne zniszczenie
pragnienia, które motywowało i inspirowało do jednoczenia się i czerpania siły
ze wspólnoty. Ten ostatni akcent jest szczególnie przejmujący, zwłaszcza że
zdrada nie przychodzi z zewnątrz, lecz zdaje się czyhać wśród tych, którzy, tak
by się wydawało, powinni zareagować zupełnie inaczej. Bunt pacyfikowany to ten
moment, w którym uchwycone zostaje rozczarowanie, niedowierzanie, wreszcie
bezradność wymieszana z poczuciem beznadziei. Skoro wywalczona wolność niesie
niewolę innego rodzaju, idea niezależności i pozytywnego kształtowania
przyszłości zamienia się w utopię. Szymanik przygląda się Ukrainie,
dokumentując świat w stanie rozpadu, lecz w swoim chaosie naznaczony
przekonaniem, że walka ma sens i dalsze pochylanie karku nie ma już racji bytu.
Obserwuje konsekwencje tzw. Arabskiej Wiosny. Złamaną i zniszczoną nadzieję
chyba najlepiej widać w kontekście wydarzeń w Egipcie. Opisuje także takie
tereny jak Białoruś, Czeczenia czy Azerbejdżan. Mroczny cień Rosji jest tutaj
również obecny, choć inaczej niż w przypadku Ukrainy. Autorowi udaje się
pokazać zwykłych ludzi wplątanych w Wielką Historię, którzy choć niszczeni są
przez nią w brutalny sposób, żyją i swoim życiem pokazują, że nie tak łatwo
zniszczyć zwykłego człowieka. Brzmi może zbyt patetycznie, ale przekonanie o
sile tkwiącej w codzienności i konsekwencji działania wybrzmiewa w tych
reportażach mocno i zauważalnie.
Grzegorz
Szymanik, Motory rewolucji, Wyd. Czarne, Wołowiec 2015.
Dzięki za recenzję :) Skłania mnie do przeczytania całości. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń