To
znakomita lektura dla wszystkich tych, którym nieobcy jest namysł nad regułami
rządzącymi społeczeństwem. Oto Graeber stawia pozornie tylko kontrowersyjną
tezę. Tak naprawdę bowiem wypowiada głośno to, o czym wiele razy myśleliśmy i
rozmawialiśmy, co intuicyjnie przeczuwaliśmy i co jest efektem, tak to ujmijmy,
nowego kapitalistycznego świata. Teza o istnieniu pracy bez sensu, pracy-ściemy,
jak to ujmuje autor, pozorowania ważności i przydatności okazuje się celną
diagnozą współczesności. Graeber w interesujący sposób rekonstruuje nie tylko
pomysł, który stał się zalążkiem dużo szerszych badań i obserwacji, ale też
stara się zaakcentować etyczną dwuznaczność wynikającą z owej tytułowej
bezsensowności. Co ciekawe, praca bez sensu zwykle dużo ma wspólnego z manipulowaniem
słowem (np. nazewnictwo niektórych stanowisk korporacyjnych), biurokracją
(generowanie kolejnych dokumentów strategicznych, autoewaluacyjnych i
doskonalących dotychczasowy poziom zaangażowania) i psychologicznym
wyczerpaniem tych, którzy choć niekiedy dobrze udają przydatność, to tak
naprawdę są świadomi własnej zbędności. Autor „Pracy bez sensu” przywołuje oryginalne
przykłady dla potwierdzenia stawianych tez, a jego analiza – poprowadzona brawurowo
– nie tylko przekonuje, ale i ma w sobie coś fascynującego. Ma bowiem wymiar
rewolucyjny – stanowi krytyczny namysł nad rzeczywistością i jej regułami oraz
podważenie tego, co bezmyślnie uznano za dobry budulec pracowniczego ładu.
Warto!
David
Graeber, Praca bez sensu. Teoria, przeł. Mikołaj Denderski, Wydawnictwo Krytyki
Politycznej, Warszawa 2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz