Najnowsza
powieść Manueli Gretkowskiej to jednocześnie najbardziej tradycyjna książka
autorki. Czy to jest wada, czy zaleta? Na pewno zaskoczenie. O ile we
wcześniejszych „Faworytach” Gretkowska brawurowo miesza to, co starodawne, z
tym, co współczesne, a widać to zwłaszcza w języku, o tyle w „Mistrzyni”
pisarka jest dużo łagodniejsza. Historia Lucyny Ćwierczakiewiczowej klimatem przypomina
trochę „Poetkę i Księcia”, choć co oczywiste, mamy do czynienia z zupełnie
innymi czasami, postaciami i tłem obyczajowo-społecznym. A jednak w wyrozumiałym
tak naprawdę, choć dalekim od sentymentalizmu i ckliwości, opisie uczucia,
jakim starzejąca się Ćwierczakiewiczowa darzy młodszego od niej aktora, widać
podobne emocje, jakie Gretkowska opisywała w kontekście relacji Agnieszki
Osieckiej i Jerzego Giedroycia. Bardzo ciekawe byłoby zderzenie tych dwóch związków
zwłaszcza w kontekście intelektualnych uwikłań i umiejętności oceny własnych
możliwości. W „Poetce i Księciu” Gretkowska pokazuje fascynację umysłem, która
jest zarazem zachwytem miłosnym. Jedna ze stron nie może już jednak wiele
ofiarować, a druga wymyka się temu, co mogłoby się wydarzyć. To umknięcie w
ostatnim momencie jest również zaakcentowane w „Mistrzyni”. Dużo starsza
kobieta jest oczywiście bardziej narażona na śmieszność niż dużo starszy
mężczyzna, nie zmienia to jednak faktu, że w przypadku Ćwierczakiewiczowej
Gretkowskiej udaje się pokazać upadek wynikający z rozpaczy, uniesienia się
honorem, odtrącenia wszystkich właściwie bez powodu i samotności, odsłoniętej i
uświadomionej dość nagle i dosadnie. „Mistrzyni” to portret kobiety na
salonach, która nie dba o konwenanse, a zarazem domaga się akceptacji i
uznania. Nawet jeśli popełnia błędy, ostatecznie podnosi głowę do góry i idzie
do przodu. Czasami w swoich ocenach się myli. Nie umie przyznać się do błędu. Postrzega
siebie tylko pozytywnie. Nie przyjmuje do wiadomości, że może czegoś nie umieć.
Chce żyć na własnych zasadach. Potrafi ocenić sytuację i wpłynąć na jej odbiór.
Nie dba o nikogo i o nic. Dopiero uczucie, któremu się podda, odsłoni jej
słabość. Czy czytać tę tradycyjną powieść Gretkowskiej o nietradycyjnej
bohaterce? Tak, bo to także opowieść o kobiecie bardzo współczesnej i o władzy,
która bywa złudna, gdy dotyczy przyjaźni i miłości.
Manuela Gretkowska, Mistrzyni, Wyd. Znak, Kraków 2021.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz