Zapowiedzią treści – przejmującej, brutalnej i odsłaniającej granice ludzkiej wytrzymałości – staje się tytuł tej książki. Enew pisze powieść żałobną – dla świata, którego już nie ma, dla podstaw wspólnoty niszczonej na każdym kroku, dla reguł życia opartych na wykluczeniu, napiętnowaniu, izolacji, dla kobiet, które są nikim i nie znaczą nic, dla wykluczonych, którym odmawia się prawa do szczęścia i miłości. Na uwagę zasługuje ciekawie pomyślany zabieg kompozycyjny. Scena otwierająca powieść zostaje dopowiedziana i objaśniona w finale, jednak Enew nie poprzestaje na dobrze zaplanowanej klamrze. Dla tej historii i dla ogromu portretowanej przemocy byłoby to za mało. W finale pisarz zostaje więc unieważniony, odsunięty na bok, a głos zabiera kobieta, opowiadająca swoje losy. Z brutalną w swojej wymowie szczerością, oskarżycielsko, rozpaczliwie, choć zarazem odważnie – ten intymny manifest ujawnionego upodlenia staje się nie tylko wyjawieniem własnego doświadczenia. To również odsłonięcie i napiętnowanie męskiej nienawiści i pogardy dla ciała kobiet. To, co wcześniej, było zarysowane również wyrazistą kreską, a więc łatwość seksualnego wykorzystania i manipulacji, tutaj zyskuje wymiar hiperboliczny. Bułgaria i zmienianie nazwisk bułgarskich Turków, a więc gwałt na tożsamości, Berlin i możliwość wyzwolenia się z demonów przeszłości, a więc zaznanie na własnej skórze innego świata, wreszcie wojna w byłej Jugosławii i brutalność mężczyzn wobec kobiet, a więc doświadczenie gwałtu totalnego na ciele, psychice i istnieniu jako takim – to wszystko sprawia, że ów tytułowy nikt zyskuje podwójne znaczenie. Z jednej strony to właśnie kobieta, która służy tutaj do seksu, jest przedmiotem, a kiedy staje się niepotrzebna, przestaje się liczyć, jest nikim właśnie, z drugiej to oprawca, mężczyzna, który wkłada maskę – symboliczną i dosłowną, nie potrafi zmierzyć się ze swoim obliczem, jest karykaturą człowieczeństwa i choć decyduje, to również pozostaje nikim.
Złatko Enew, Requiem dla nikogo, przeł. Hanna Karpińska, Wyd. Książkowe Klimaty, Wrocław 2021.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz