Najnowsza
powieść Jakuba Żulczyka to jedna z najciekawszych i najbardziej oryginalnych
powieści mijającego roku. Niech nazbyt wrażliwego czytelnika nie zrażą dosadne,
mocne, wulgarne i pełne okrucieństwa sceny. Świat, który powołuje do życia
pisarz, nie tylko ma uzasadnienie, ale i w swoim prawdopodobieństwie okazać się
może intrygującą refleksją na temat rzeczywistości, w której jesteśmy „tu i
teraz”. Żulczykowi udaje się rzecz nieoczywista i trudna do osiągnięcia dla
wielu innych twórców – z jednej strony punktem wyjścia dla opowieści są
rozpoznawalne zagrożenia współczesności, z drugiej nie ma w tej historii publicystyki
i łatwego przekładania gazetowego zacięcia na język literatury. To, że autor
jest w stanie zaproponować czytelnikowi bardzo dobrą powieść przy jednoczesnym
wciągnięciu odbiorcy w konieczność zastanowienia się nad możliwymi wersjami
tego, co dzieje się dzisiaj, pozwala stwierdzić, iż koncepcyjnie, stylistycznie
i językowo mamy to do czynienia z prawdziwym majstersztykiem. Żulczyk rezygnuje
z oczywistych rozwiązań fabularnych, stawia najpierw na coraz bardziej
rozbuchane i panoszące się wszędzie okrucieństwo, z czasem akcentuje swoją
odautorską obecność jako twórcy, ale i umieszcza naprzeciwko wielkiego zła
kogoś, kto skojarzony jest z wielkim dobrem. Absurd i kuriozalność tego sojuszu
szybko zostają rozbite poprzez pokazanie umowności działań obu stron. Wielka
przemiana może w tej historii mieć bardzo nieoczywiste odsłony. Wyjątkową
postacią okazuje się Gruz. To on staje na czele neonazistowskiej grupy, która na
zlecenie państwa wykonuje tzw. brudną i tajną robotę – bijąc, niszcząc, gwałcąc
i mordując. Żulczyk mógłby poprzestać w tym miejscu na coraz bardziej
szczegółowym portretowaniu owego negatywnego bohatera, a jednak tak się nie
staje. Gruz zostanie wpisany w sytuacje, w których próba jakiegokolwiek
etycznego rozpoznania i zakwalifikowania będą właściwie niemożliwe. Jednak
jeśli znajdziemy w sobie wolę, by tę historię uznać za prawdopodobną na
poziomie symboliki, bardzo szybko okaże się, że autor nazwał i pokazał tylko
to, czego nie chcemy widzieć i czego nie próbujemy sobie wyobrazić.
Okrucieństwo Gruza nie jest przecież, jak chcieliby niektórzy, niemożliwe,
wystarczy sięgnąć do różnego rodzaju autentycznych świadectw opisujących to, co
jeden człowiek może zrobić drugiemu. W świecie, w którym każe żyć swoim
bohaterom Żulczyk, i zło, i dobro musi zafunkcjonować na innych zasadach,
trudnych do zdefiniowania, bo jeszcze nie do końca znanych. Lektura ważna i obowiązkowa.
Jakub
Żulczyk, Czarne Słońce, Wyd. Świat Książki, Warszawa 2019.
Tak, to lektura ważna i obowiązkowa. I jedna z najlepszych recenzji, jaką o tej książce czytałem.
OdpowiedzUsuń