Zbiór
reportaży Jarosława Mikołajewskiego to książka ważna z co najmniej kilku
powodów. Napisał ją znany i ceniony poeta, który wchodząc w rolę reportera nie
zapomniał o poetyckiej wrażliwości. Stworzył ją uważny i empatyczny reporter
(sic!), który pozostał wierny faktom i idei humanizmu. Otrzymujemy znakomity
portret Lampedusy jako miejsca bardzo konkretnego, ale i – co dodatkowo
wzmacnia siłę przekazu – metafory. Oto początek i koniec splatają się na wyspie
w jedno. Ci, którzy marzą o osiągnięciu celu, uświadamiają sobie, że Lampedusa
to zaledwie przystanek, muszą ruszyć dalej. Ci, którzy nie zdążyli doświadczyć
tego typu wątpliwości, wyrzucani są na plażę lub wyławiani z morza i właśnie w
tym miejscu spoczywają na zawsze. Ci wreszcie, którzy mieszkają na wyspie i na
co dzień spotykają się z dramatem uchodźców, muszą nie tylko nauczyć się żyć w
cieniu dramatu powtarzanego codziennie z jednakową siłą, ale też nie stracić
wiary w to, że pomoc jest możliwa i ma sens. Jarosław Mikołajewski nie nadużywa
wielkich słów, nie epatuje tragediami, nie gromadzi nazbyt wielu faktów po to,
by przytłoczyć nimi czytelnika. Doskonale wie, że w ciszy, w zawieszeniu głosu,
w niedopowiedzeniu jest czasami o wiele więcej informacji niż w nadmiarze słów.
Warto w tym kontekście wspomnieć przejmujący opis miejscowego cmentarza, na
którym znaleźć można groby anonimowych ofiar marzeń o lepszym świecie gdzieś w
Europie, lub poruszającą relację doktora Pietro Batrolo, nazwanego „lekarzem
żywych i martwych”. Lampedusa okazuje się miejscem, w którym życie toczy się w
koegzystencji z tymi, którzy przybywają tu nielegalnie, pragnąc legalnego dla
każdego szczęścia i normalności. Mikołajewskiemu udaje się pokazać, że
dostrzeganie człowieka w drugim człowieku jest obowiązkiem, ale i
odpowiedzialnością. Obojętność niczego nie załatwia, tak czy inaczej ciągle
stanowimy przecież część rzeczywistości, w stosunku do której się dystansujemy.
Pozycja obowiązkowa.
Jarosław
Mikołajewski, Wielki przypływ, Wyd. Dowody na Istnienie, Warszawa 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz