Sabina Waszut zdążyła przyzwyczaić swoich czytelników do tego, że w jej opowieściach skomplikowane losy ludzkie dzieją się zwykle na tle wydarzeń historycznych, mocno wpływających na wspomniane uwikłanie i nieoczywistość doświadczeń bohaterów. Tak było chociażby w „Rozdrożach” i „W obcym domu”, gdzie autorce udało się przekonująco oddać polsko-niemiecko-śląskie perturbacje, w których deklaracja przynależności lub jej przymus okazywały się decyzjami przynoszącymi śmierć lub wykluczenie. Tak było również w serii „Emigranci”, gdzie Waszut starała się pokazać trudne wybory tych, którzy opuszczali wszystko i zaczynali nowe życie gdzieś daleko od ojczyzny. Tak było także w „Ogrodach na popiołach”, chyba najciekawszej nie tylko pod względem literackim, ale i edukacyjnym, powieści o ludziach, których częścią biografii był Obóz Zgoda w Świętochłowicach. W najnowszej powieści pisarka decyduje się na podobny zabieg. Losy konkretnej bohaterki zostają wpisane w to, co faktycznie podczas II wojny światowej miało miejsce, a mianowicie istnienie ośrodków Lebensbornu. Miejscem akcji jest dzisiaj opuszczony pałac w Mokrzeszowie (swoją drogą, fantastyczna budowla!), o którym krążą legendy, że to właśnie tam przebywały kobiety mające rodzić dzieci najdoskonalszej rasy dla Hitlera. Niestety, w przypadku tej publikacji zawiodły i przyjęte proporcje (zbyt wiele informowania i edukowania), i pomysł na fabułę (postępowanie bohaterki jest mało wiarygodne psychologicznie). W trakcie lektury ma się wrażenie, że książka ma być zbeletryzowanym podręcznikiem do historii, informującym szerzej, a jednocześnie na poziomie dość podstawowym, o zasadach funkcjonowania ośrodków Lebensbornu. W efekcie trudno nie zauważyć, że jest w tej opowieści zbyt dużo moralizatorstwa, a zło zostaje zupełnie niepotrzebnie złagodzone i oswojone. Szkoda, zwłaszcza że „Sekretny dom” zaplanowany jest jako pierwsza część serii „Matki Rzeszy”. Niekoniecznie.
Sabina Waszut, Sekretny dom, Wyd. Książnica, Poznań 2023.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz