Wspaniała powieść! Ten język, ten styl, ten mocny i melancholijny niekiedy rytm, ta bezpośredniość, ta mięsistość, dosadność i celność słów, ta obsesyjność niektórych wątków i odsłanianie kolejnych fragmentów, mocno zaskakujących i odurzających za sprawą precyzji i braku przypadkowości, naturalistycznych i mówionych wprost – coś fantastycznego! Główna bohaterka, Wera, przygotowuje pogrzeb swojego męża, Dżokeja. Wszystko jednak, co robi, mówi i wspomina, jest w pewnym sensie w kontrze do tych działań, do których jesteśmy przyzwyczajeni w kontekście pożegnalnych rytuałów. Wera, była właścicielka zakładu fryzjerskiego dla mężczyzn, nie zamierza uczestniczyć w zaplanowanym spektaklu rozpaczy, ciszy i smutku. Jest brutalna w ocenie sytuacji, potrafi cynicznie skomentować to, co w innej konfiguracji niebezpiecznie zbliżyłoby się do melodramatyczności, jej wspomnienia są bardzo cielesne – pamięta seks, pamięta przyjemność, pamięta zapachy i pamięta gry opierające się na wabieniu i późniejszym połączeniu ciał. Bohaterka odpycha od siebie nostalgię, smutek czy rozpacz. Stawia na działanie, a ono z kolei oparte zostaje na powtarzających się motywach związanych z przedmiotami, za sprawą których odsłaniane zostają kolejne epizody z życia bohaterki. Do tych najważniejszych rzeczy należeć będą na pewno buty – te poszukiwane do trumny, te będące wyrazem troski do pracy w zakładzie fryzjerskim i te ostatecznie utracone, ujawniające skrywane przez Werę dramat i stratę być może najprawdziwszej miłości. Inne ważne przedmioty to puchary męża, których bohaterka próbuje się pozbyć, i które wracają do niej tak, jakby nie chciały opuścić swojego miejsca. Istotne będą też nożyczki – narzędzie pracy Wery, ale i jej moc sprawcza oraz podstawa sprawowanej niepodzielnie władzy. Opowieść o Werze to specyficzne epitafium – wycofujące się z bliskości śmierci, czerpiące obficie z życia i jego energii, wreszcie odsłaniające to, co przemilczane, a więc prawdę o tym, że i śmierci niekiedy ze sobą konkurują, a zaistnienie jednej czasami mocniej przypomina to umieranie, które wydarzyło się wcześniej. Lektura obowiązkowa!
Zyta Rudzka, Ten się śmieje, kto ma zęby, Wyd. W.A.B., Warszawa 2022.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz