Debiutancka powieść Stanisława Gromadzkiego to z jednej strony nawiązanie do tradycji wielu tekstów kultury poświęconych złu, zdradzie, napiętnowaniu i antysemityzmowi, z drugiej niezwykle świeże potraktowanie i używanie języka. Nie bez powodu polecający utwór na okładce prof. Michał Głowiński zwraca uwagę na nieokreśloność czasu i umiejętność posługiwania się przez autora „gadaniem ludzi prostych”. To właśnie w rytmie opowieści – tej codziennej, gdzie nieistotne przetyka się z ważnym i gdzie mimowolnie ujawniane są sekrety otwierające na doświadczenie spraw ostatecznych – rozgrywa się to, co najważniejsze. Gromadzki pozwala wybrzmieć słowom w wielokrotności ich sensów. Oto bowiem okazuje się, że to, co banalne, pozornie niepotrzebne, zbędne, staje się elementem procesu przygotowującego do wypowiedzenia tego, co ważne, kluczowe dla przeszłości, poświadczające sens pamiętania i występujące zarazem przeciw zapomnieniu. Słowotok, swoboda skojarzeń, zagadywanie ciszy, mówienie tego, co ślina na język przyniesie – to wszystko przestaje być tłem dla wyznania, ale okazuje się jego częścią. Dzięki tak zaplanowanej opowieści Gromadzkiemu udaje się pokazać rzecz bardzo ważną, a mianowicie fakt, że to, co fundamentalne, co złe lub bardzo dobre, co głęboko humanistyczne lub nieludzkie niekiedy, dzieje się zwykle w ciszy, niezauważone, jest wydarzeniem jednym z wielu, elementem całości, który w późniejszej opowieści niekoniecznie wysuwa się na pierwszy plan. W pewnym więc sensie „Żydówka” staje się opowieścią o niesprawiedliwości pamięci, nierównościach wpisanych w selekcjonowanie tego, co się wspomina, zdradzie ważnego na rzecz banalności. Warto.
Stanisław Gromadzki, Żydówka, Wyd. Eperons-Ostrogi, Kraków 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz