Proza rwana, obsesyjnie powracająca do motywów opartych na skupieniu się na samym sobie, zmysłowa, obnażająca przemoc toksycznych związków i niemożność zdefiniowania własnej tożsamości bez relacji z tymi, którzy bywają tak samo zagubieni i niepewni siebie. Jest w tej historii rytm dominujących kobiecych głosów – matki i córki. Ich uzależnienie od siebie, przyciąganie i odpychanie, wreszcie ciągłe ustalanie pozycji, w kontekście których role rodzicielki i dziecka są mocno umowne i bywają odgrywane zamiennie. Ważną rolę w tej opowieści odgrywa ciało, przemoc, ból i przekonanie, że bez wsłuchania się we własną fizyczność w pewnym sensie nie da się potwierdzić swojego istnienia. Jest więc tutaj i świadomość uzależnienia, i obsesyjne dążenie do podtrzymania relacji oferujących nie do końca jasne emocje. Jest próba zadawania ważnych pytań, ale i ucieczka od wiedzy, bo ta może przynieść zbyt wiele cierpienia. Popełniane błędy, szamotanie się, uciekanie od siebie i innych staje się pewnym etapem. Bez doświadczenia tych niełatwych chwil niemożliwe jest odzyskanie siebie i dorastanie. Finalny moment procesu dojrzewania, akceptacji, poczucia, że jest się we właściwym miejscu. nie może być jednak na stałe i na zawsze. Fakt, że zaistniał choć przez chwilę, daje siłę – potrzebną, konieczną, wynikającą z sojuszu, który wydawał się niemożliwy. Istotna staje się również poezja. Ale przywoływane na stronach powieści wiersze nie służą ukojeniu. Kontrastowo zostają zderzone z tym, co zapamiętano i co nie mogło dawać oparcia kobietom w rodzinie. Mamy więc do czynienia z trzema pokoleniami kobiet, które dzielą traumę, przepracowują ją na własnych zasadach, odmawiają poddaniu się jej wpływom. Współistnienie zależności, uzależnienia i niezależności wydają się w tym kontekście szczególnie interesujące.
Anne Enright, Strzyżyk woleoczko, przeł. Kaja Gucio, wiersze przeł. Piotr Siemion, Wyd. Filtry, Warszawa 2024.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz