Książka Małgorzaty Czyńskiej to połączenie albumu z esejem biograficznym. Zdjęcia stają się pretekstem do refleksji na temat życia bohaterki, ale i okazują się ważną dokumentacją jej artystycznych działań. Jednocześnie doskonale zaświadczają o tym, jak ważna jest praca osób dokumentujących dzieła twórców. Dla projektów Julii Keilowej kluczowe okazują się zdjęcia Benedykta Dorysa – potwierdzają istnienie, wydobywają piękno i odsłaniają pionierski charakter, wreszcie są próbą wyeksponowania tego, czego w spojrzeniu niezapośredniczonym przez fotografię niekiedy nie widać. Eseistyczny charakter opowieści dobitnie pokazuje, że niekiedy nie da się odtworzyć wszystkiego, że czasami trzeba budować przeszłość dla teraźniejszości, składając obraz z puzzli, które trzeba sobie wyobrazić i oprzeć ich wygląd na prawdopodobieństwie. Ta retoryka braku wydaje się w kontekście Keilowej bardzo ciekawa. Z jednej strony mamy bowiem sprawne poruszanie się po obszarze sztuki jeszcze nie zagospodarowanym do końca przez kobiety, z drugiej widać pasję i wyjście poza swój czas, nietrzymanie się konwencji i otwieranie się na nowoczesne, jeszcze nie rozpoznane, inne. Ta opozycja wydaje się kluczowa dla zdefiniowania postawy twórczej artystki i Małgorzacie Czyńskiej udaje się ją uchwycić. Jednocześnie autorka książki nie traci z oczu specyfiki czasu, dramatycznych kontekstów towarzyszących ówczesnym działaniom, przypadku mogącego zniszczyć wszystko. Czyńska ma świadomość poruszania się wśród niewielu faktów i wielu prawdopodobieństw. Te pierwsze dobrze eksponuje, tych drugich nie nadużywa. Intrygujące.
Małgorzata Czyńska, Julia Keilowa. Metaloplastyczka na nowe czasy, Wyd. Marginesy, Warszawa 2024.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz