Znakomity debiut Deniz Ohde to przykład pisarstwa wrażliwego, bardzo świadomego i stanowiącego ważne świadectwo dorastania do bycia sobą na swoich zasadach. To ważna opowieść o inności, obcości i wykluczeniu. Bohaterka powieści nie czuje, że w jakiś sposób różni się od swoich rówieśników. Jednak ocena otoczenia jest inna. Jej matka nie jest rodowitą Niemką, a ojciec, choć Niemiec, nie potrafi zawalczyć o to, by spojrzenia i cudze opinie nie wpływały na życie bliskich. W efekcie otrzymujemy opowieść, w której pochodzenie oraz poziom ekonomiczny odgrywają kluczowe znaczenie w klasyfikowaniu dziecka, a potem nastolatki. Wykluczenie edukacyjne doświadczane przez bohaterkę to metafora kultu obojętności w stosunku do indywidualności oraz niechęci do tych, którzy wymykają się schematom. Ohde świetnie oddaje to, jak stygmatyzujące bywają słowa, oczekiwania oraz interpretowanie milczenia w taki sposób, który nie próbuje zbliżyć się do prawdy. „W sztucznym świetle” to powieść bardzo sensualna. Zaczyna się od świetnej sceny, w której nieprzyjemny zapach rodzinnego miasta powoli staje się czymś nieodczuwalnym. Przemysłowe miasto zostaje przedstawione jako miejsce, z którego nie tak łatwo się wyrwać. Nie zawsze też chęć ucieczki rozumieją inni, bo przecież schemat odtwarzany w kolejnym pokoleniu nie dla wszystkich jest ograniczeniem. Bardzo ważnym motywem jest kwestia głosu. Milczenie ma początkowo stanowić rodzaj tarczy ochronnej, by nikt nie krzywdził za inność. Z czasem staje się stygmatem, w efekcie którego dochodzi do marginalizacji i wykluczenia. Odzyskiwanie głosu oraz zdobycie wysokich ocen w szkole wiąże się z zamknięciem pewnego etapu i zbudowaniem w sobie siły na to, by nie tłumaczyć się nikomu z tego, że jest się Niemką z dziwnym imieniem i z częściowo obcym pochodzeniem. Bardzo dobre!
Deniz Ohde, W sztucznym świetle, przeł. Zofia Sucharska, Wyd. Marpress, Gdańsk 2022.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz