Książkę
Lower można czytać równolegle chociażby ze „Sprawczyniami” Kathrin Kompisch. Znajdziemy
tu podobne zaakcentowanie aktywności kobiet w budowanie hitlerowskiej machiny
śmierci oraz pokazanie zależności między przestrzenią publiczną a prywatną.
Lower akcentuje młodość kobiet, które decydują się służyć nazizmowi i nie
odwracają wzroku wtedy, gdy widzą zbrodnie systemu. Co więcej, nie chodzi w tym
wszystkim o niereagowanie, obojętność, patrzenie, lecz o aktywne współtworzenie
zbrodni. Lower pokazuje, jak mocno zakorzenił się w społeczeństwie mit kobiety
jako istoty niewinnej, niezdolnej do czynienia zła, z natury dobrej. To właśnie
poddanie się temu stereotypowi było przyczyną tego, że tak mało kobiet zostało
po wojnie ukaranych za swoje czyny. Autorka nie ukrywa, że dojście do prawdy
jest dzisiaj niemożliwe. Nie da się ustalić dokładnej liczby kobiet
zaangażowanych w ludobójstwo, nie ma też możliwości, by stworzyć w miarę pełną
i wiarygodną listę nazwisk. Ne tylko dlatego, że ofiary Niemek nie mogły zaświadczyć
o ich winie, gdyż spotkała je śmierć, ale i z tego powodu, że tuż po wojnie
właściwie pominięto badania nad uczestnictwem kobiet w walce po stronie
Hitlera. Lower akcentuje, że zadowolono się wówczas informacją o strażniczkach
obozowych i wokół nich stworzono spektakl prezentujący połączenie bestialstwa z
seksualnością. To, co szczególne uderza w faktach zrekonstruowanych w książce,
to masowość zaangażowania kobiet, ich wiek i konsekwencje antysemityzmu, w
którym przyszłe strażniczki państwa Hitlera zostały wychowane. Lower oprócz
wnioskowania i stawiania pewnych tez odwołuje się do konkretnych biografii.
Skupienie się na jednostkach z jednej strony pokazuje indywidualne losy
zbrodniarek, z drugiej obnaża ich typowość. Sekretarki, urzędniczki,
pielęgniarki, żony i kochanki esesmanów nie były kobietami niewinnymi i nieświadomymi
tego, co się wokół nich dzieje. Ich wina sprowadza się jednak nie do wiedzy,
lecz do wspierania aktu ludobójstwa. Lower opisuje przypadki nadaktywności we
wskazywaniu ludzi do zabicia, obojętności związanej z mordowaniem Żydów,
brutalnego bicia ofiar lub znęcania się nad żydowskimi dziećmi. Władza
posiadana przez mężczyzn często imponuje kobietom, a włączenie zbrodni w
codzienność powoduje jej akceptację i chęć stosowania przemocy. Lower mówi
wprost: „[…] żadna z kobiet przedstawionych w tej książce nie musiała zabijać.
Odmowa zabijania Żydów nie pociągała za sobą kary” (s. 208). Bohaterki
publikacji nie chciały jednak być posądzone o zaniechanie, szybko dostosowywały
się do sytuacji i wyróżniały się często wyjątkową premedytacją w czynieniu zła.
Puenta książki to konstatacja tak naprawdę oczywista, do dzisiaj jednak często
traktowana z niedowierzeniem – kobiety nie były biernymi świadkami tworzenia
nazistowskiego państwa, wykazywały się dużym zaangażowaniem w umacnianiu
zbrodniczego systemu, a ich płeć wcale nie chroniła przed przyjemnością doznawaną
z powodu zabijania i sadyzmem.
Wendy
Lower, Furie Hitlera. Niemki na froncie wschodnim, przeł. Barbara Gadomska,
Wyd. Czarne, Wołowiec 2015.
Ciekawie się zapowiada, dopisuję do listy do przeczytania.
OdpowiedzUsuń