Najnowsza
powieść Joanny Jodełki zaczyna się niebanalnie i niebanalnie się kończy. O tym
pierwszym powiem kilka słów, to drugie, z oczywistych powodów, przemilczę. Scena
otwierająca powieść to pełen bezpośrednich zwrotów do czytelnika monolog. Jego
autorką jest kobieta w zniszczonym ubraniu i z potarganymi włosami. Przypomina
bezdomną, ale jest kimś innym. To autorka kryminałów o imieniu Joanna (ciekawa
gra z odbiorcą poprzez nadanie bohaterce tego samego imienia, które nosi
autorka). Musi się ona ukrywać, bo właśnie przekroczyła granicę, jakiej niegdyś
w najśmielszych nawet myślach nie spodziewała się przekroczyć. Zauważmy, że
podobny zabieg zastosował w „Gniewie” Zygmunt Miłoszewski. Jednak kobieta w stanie
wspomnianym powyżej budzi zdecydowanie inne emocje niż mężczyzna. Będziemy więc
świadkami nieco szalonych, pełnych emocji monologów bohaterki, przeplatanych
scenami z narracją trzecioosobową, odtwarzającymi wydarzenia w wersji nieco
bardziej racjonalnej. Czy jednak na pewno? Ostatecznie bowiem nie będzie tak
naprawdę wiadomo, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem, i czyja wersja wydarzeń
jest najbliższa temu, co faktycznie się wydarzyło. Joanna jest typową kobietą
uzależnioną od męża. Jej życiowy partner to znany autor poradników, który lekceważąco
wypowiada się o pisaniu żony i stara się ją sobie nieustannie podporządkowywać.
Bohaterka wie, że jej pozycja w relacjach małżeńskich jest słaba, by nie
powiedzieć żadna. Do pewnego momentu nie robi jednak nic, by to zmienić.
Dopiero splot przypadkowych okoliczności i odkrycie pewnego szokującego faktu
spowoduje, że Joanna rzuci się w wir doznań wcześniej dla niej niedostępnych.
Poczuje więc z jednej strony, jak to jest unosić się z radości kilka
centymetrów nad ziemią, z drugiej natomiast, jak to jest spaść z dużej
wysokości i być dość mocno poobijaną. Nie zdradzę, oczywiście, co w poukładanym
życiu bohaterki spowoduje rewolucję i co zbliży ją do zbrodni. O wiele
ważniejsze jest w tym momencie powiedzenie, że autorka łączy elementy powieści
obyczajowej, kryminału i thrillera, stara się pokazać psychologiczną
niejednoznaczność postaci i, co najważniejsze, nie wyjaśnia wszystkiego do
końca. Dzięki takiemu zabiegowi sugestia przypadkowości wpisanej w zbrodnię
wybrzmiewa bardzo mocno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz