Powieść
cypryjskiego pisarza momentami niebezpiecznie zbliża się do kiczu, a jednak zazwyczaj
pozostaje w tej bezpiecznej odległości, która pozwala go uniknąć. Solomou
decyduje się opisać miłość z perspektywy mężczyzny. Głównego bohatera poznajemy
dwutorowo – jako starszego człowieka, współcześnie, gdy przybywa na wyspę, na
której kiedyś kierował wykopaliskami, oraz jako mężczyznę w sile wieku, gdy przed
laty spędzał na wyspie dużo czasu, czuwając nad pracami archeologicznymi.
Solomou proponuje niespieszną opowieść o przemijaniu, roli przypadku w życiu, nieuchronności
wpisanej w namiętność i braku empatii wobec osoby zdradzanej. Zdarzają się
autorowi pewne niezręczności w opisie uczuć, momentami trochę za dużo tu
egzaltacji i sentymentalizmu. Faktem jednak pozostaje, że często eksploatowany
literacko wątek zdrady, zderzenia młodości i dojrzałości, teraźniejszości i
przeszłości, polityki i rozrywki, prawdy i kłamstwa, wreszcie poświęcenia dla
drugiego człowieka i braku wdzięczności w zamian zostają w powieści całkiem
interesująco rozegrane. Ogromną rolę odgrywa wątek prac archeologicznych.
Wykopaliska, którymi kieruje bohater, mogą się odbyć tylko dzięki wsparciu jego
żony, z kolei wielkie odkrycie, które przyniesie mężczyźnie sławę, powiązane
jest z jego kochanką. Solomou rezygnuje z drobiazgowego opisu zauroczenia i
rodzącej się namiętności. Wszystko, co dzieje się w tej powieści, obserwujemy
tak, jakbyśmy nie potrzebowali dodatkowych wyjaśnień. Autor wyraźnie próbuje
odtworzyć tok myślenia swojego bohatera, dla którego własna biografia nie
wymaga chronologicznego przywoływania. Jest w „Dzienniku zdrady” dużo smutku.
Miłość, która się zaczyna, powstaje na gruzach bardzo silnego wcześniejszego
uczucia. Jednocześnie to, co nowe i co rozdziela życie bohatera na dwie części,
także naznaczone jest utratą. Archeologia w tym kontekście staje się symbolem
przemijania, które okazuje się doświadczeniem cenniejszym od trwania. To, co
jest, przemija bowiem już wtedy, gdy się dzieje, w efekcie – i tego doświadcza
bohater – strata staje się najtrwalszym punktem odniesienia.
Emilios
Solomou, Dziennik zdrady, przeł. Ewa T. Szyler, Wyd. Książkowe Klimaty,
Wrocław 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz