Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

wtorek, 28 lipca 2015

Bez początku i bez końca (A. Łojek, Belfast. 99 ścian pokoju)

Aleksandra Łojek znakomicie oddaje klimat miasta i atmosferę panującą wśród jego mieszkańców. Książkę tę można więc traktować jako udany, zniunasowany, wielobarwny i nieoczywisty portret miasta, ale też jako opowieść o ludziach wplątanych w konflikt bez wyjścia, dziedziczących nienawiść z pokolenia na pokolenie, skrywających tajemnice sprzed lat. Ta dwutorowość narracji zasługuje na szczególną uwagę. Łojek z dużą wrażliwością pokazuje, jak ważna w przypadku Belfastu jest znajomość topografii miasta oraz świadomość tego, gdzie znajdują się granice oraz miejsca neutralne. Mieszkaniec, ale i przybysz, powinien wiedzieć, że mapa ulic nie jest jedyną tutaj obowiązującą. Dużo ważniejsza jest mapa niechęci, tłumionej zemsty, zakazów wynikających z ciągle budzącego emocje sąsiedztwa katolików i protestantów. Ci pierwsi, republikanie, są za odłączeniem Irlandii Północnej od Wielkiej Brytanii i przyłączeniem do Irlandii, ci drudzy, lojaliści, zgadzają się na życie pod panowaniem królowej Elżbiety II. Łojek nie opowiada o Belfaście w sposób, który dawałby powody, aby tłumaczyć konflikt tylko i wyłącznie polityką. Odsłania natomiast dwuznaczność wpisaną w każdą ocenę panującej tam sytuacji. Dawni mordercy w wyniku amnestii chodzą wolni po ulicach. Często są dzisiaj dobrymi ludźmi, skoncentrowanymi na pomaganiu lokalnej społeczności. Niektórzy ciągle pielęgnują nienawiść, ale starają się, by nie znalazła ona ujścia. Są też dzieci i młodzież, dziedziczący animozje, za które dorośli jeszcze nie tak dawno oddawali życie. Poznajemy historie osób będących członkami paramilitarnych, uznawanych za terrorystyczne, organizacji. Dzisiaj albo próbują one patrzeć w przyszłość, albo rozpamiętują przeszłość, wspominając poniesione straty. Winni są po obu stronach. I jedni, i drudzy mają na swoim koncie zamachy i morderstwa. Nie da się tak po prostu zapomnieć o tym, co było, zwłaszcza że fakty z biografii wielu osób są powszechnie znane. Przedstawiając skomplikowane relacje międzyludzkie Łojek nie ukrywa, że nie ma recepty na lepsze jutro. W konsekwencji książka reporterki staje się opowieścią o fundamentalnej próbie sił między pamięcią a zapomnieniem. Łojek nie tylko świetnie zaplanowała opowieść o konflikcie bez początku i końca, ale też w celny sposób swoją opowieść zatytułowała. W podtytule książki – „99 ścian pokoju” – zawiera się wszystko to, o czym opowiadają mieszkańcy Belfastu. Pokój nie jest czymś trwałym ani pewnym, jest nadzieją i oczekiwaniem, próbą normalności przy jednoczesnym chętnym angażowaniu się w to, co ową normalność psuje. Pozycja obowiązkowa!


Aleksandra Łojek, Belfast. 99 ścian pokoju, Wyd. Czarne, Wołowiec 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz