Znakomita
powieść Franco stanowi intrygujące studium szaleństwa, zderzania
nieprzystających do siebie światów, wreszcie nieuniknionej katastrofy, która
czyha na rodzinę, choć ta jeszcze nie wie, że stanie się jej ofiarą. Franco
interesuje to, co rodzi się z wymieszania rzeczywistości, które nie mogą
funkcjonować jako jedność. Mamy więc tutaj chociażby zetknięcie niemieckości (w
domyśle europejskości) Dity i kolumbijskości Don Diego. Mamy małżeństwo, które
pozostaje związkiem dwojga ludzi z woli wyemancypowanej kobiety, nie zaś
sakramentem lub przypieczętowaną urzędowo umową. Mamy szalony pomysł
wybudowania zamku, który ma być ostoją bezpieczeństwa, a staje się źródłem
szaleństwa. Mamy córkę Dity i Don Diego, Izoldę, która od momentu bycia
świadkiem pewnego traumatycznego wydarzenia, coraz bardziej ucieka od świata
realnego w świat, którego częścią jest przyroda i jej sekrety. Wielkim tematem
tej powieści obok szaleństwa jest miłość. Uczucie również zostaje opisane jako
rodzaj obsesji. Ma ją Don Diego, który pozostaje w zachwycie nad Ditą. Ma ją
Dita, która otwiera się na namiętność w sposób bezpruderyjny. Ma ją Małpa,
który w specyficznej spowiedzi zwierza się porwanemu Don Diego z niemożności
otrząśnięcia się z fascynacji jego córką. Franco umiejętnie zderza baśniowość
świata małej, później dorastającej Izoldy z realizmem tego, co staje się
doświadczeniem jej ojca. Trzecim tematem, który organizuje fabułę powieści,
jest motyw bezmyślnego i tylko pozornie przemyślanego zła. Porwany przez Małpę
i jego kompanów Don Diego tak naprawdę nie staje się częścią misternie
przygotowanego planu, lecz stopniowo zaczyna pochłaniać go chaos. Bardzo dobre.
Jorge
Franco, Dzika bestia, przeł. Andrzej Flisek, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa
2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz