Powiedzieć
o tej książce, że to wstrząsająca lektura, to właściwie nic nie powiedzieć.
Stwierdzić, że mowa w tej historii o niezrozumiałym wręcz okrucieństwie, to
ciągle za mało. Próbować diagnozować zaistniałe zło to wreszcie skazana na
porażkę próba racjonalizacji. Justynie Kopińskiej udaje się bowiem pokazać
przerażającą brutalność dziejącą się na styku władzy i podległości, zaufania i
pogardy dla zasad, panowania i świadomego ranienia, pozorowanej opieki i
sadyzmu. Reporterka, rekonstruując wieloletnie zaniedbania w ośrodku
wychowawczym w Zabrzu kierowanym przez siostry boromeuszki, pokazuje nie tylko
dramat naznaczonych na całe życie ofiar, ale i brak możliwości dotarcia do
umysłów katów. Ci pierwsi, zniszczeni tożsamościowo przez „sposoby wychowawcze”
sióstr, również w dorosłości mierzą się z tym, co ich spotkało w dzieciństwie.
Ci drudzy, a właściwie te drugie, bo katami są siostry zakonne, zdają się tylko
urażeni tym, że ktoś postanowił się przyjrzeć ich działalności. Tym samym
pogardę, z jaką traktowano wychowanków, przenoszą na całe społeczeństwo, w tym
na przedstawicieli prawa. Tytułowa siostra Bernadetta, dyrektorka ośrodka, nie
jest w stanie sobie uświadomić, że ktokolwiek może mieć w stosunku do niej
jakiekolwiek podejrzenia i, co szczególnie szokujące dla zakonnicy, śmie je
artykułować. Kopińskiej udaje się w sposób bardzo oszczędny, bez zbędnego
odautorskiego komentarza, tylko dzięki przytaczanym faktom, scharakteryzować
oprawczynie i odsłonić paradoks tkwiący w ich zachowaniu. Stosowanie przemocy
dziedziczone przez kolejne siostry pracujące w ośrodku trwa kilkadziesiąt lat.
Staje się normą akceptowaną przez boromeuszki. To nie jedyna norma, która
przeraża. Równie straszliwa jest obojętność otoczenia tłumaczona przede
wszystkim zaufaniem do reprezentantek Kościoła. Ono zresztą, co pokazuje
reporterka, trwa do dzisiaj. Dyskurs dominujący, kształtowany przez władze
miasta, przełożonych zakonu, nauczycieli i kuratorów, konsekwentnie z obojętnością
podchodzi do ofiar, akceptując nawet najbardziej absurdalne wyjaśnienia, za to
z szacunkiem i dużym kredytem zaufania traktuje deklaracje sióstr zakonnych.
Opowieść Kopińskiej jest więc tak naprawdę świadectwem łatwości, z jaką
społeczeństwo rezygnuje z tych swoich przedstawicieli, których uzna za
wybrakowanych, oraz gloryfikuje tych, których zakwalifikuje do grupy
uprzywilejowanych. To, że mimo wielu wiarygodnych świadectw upokarzania, bicia
do utraty przytomności, pracy ponad siły, przyzwolenia na międzyrówieśnicze molestowanie
i gwałty, odbierania prawa do prywatności i intymności ciągle są ludzie, którzy
nie wierzą w winę zakonnic, tylko dlatego, że oprawczynie reprezentują Kościół,
przeraża. Kopińska opowiada nie tylko przejmującą historię zawiedzionych
nadziei (ci, którzy mieli pomagać, niszczyli), zdruzgotanych tożsamości
(siostry często wyzywały dzieci, mówiąc, że podzielą los swoich rodziców i że
patologię mają we krwi) i niewyobrażalnej władzy (proceder w ośrodku trwał
wiele lat), ale też udowadnia, jak ważne i niezbędne jest słuchanie tych,
którzy się skarżą, i jak wielkie są konsekwencje zaniechania. Pozycja
obowiązkowa!
Justyna
Kopińska, Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?, Wyd. Świat Książki, Warszawa 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz