Ci,
którzy czytali „Przez drogi i bezdroża. Podróż po nowych Chinach” nie będą
mieli wątpliwości, że i po kolejną książkę Hesslera warto sięgnąć. Autor
gwarantuje nie tylko znajomość tematu popartą wieloletnim pobytem w Chinach,
ale i doskonałą umiejętność obserwacji, warte uwagi wnioskowanie i niewątpliwy talent
do opowiadania. Nic więc dziwnego, że obie publikacje reportera czyta się
świetnie, zwłaszcza że wydobywając absurdy, eksponując różnice i pokazując
specyfikę kraju, Hessler nigdy nie okazuje wyższości, raczej zrozumienie,
akceptację, a przynajmniej chęć dotarcia do źródła takiej, a nie innej,
postawy. Widać do szczególnie wyraźnie w reportażu otwierającym tom, choć w tym
akurat przypadku mamy do czynienia z pokazaniem nie tylko tego, co inne, trudne
do zaakceptowania, ale i tego, co kulturowo trudno pojmowalne. Mam na myśli
jedzenie szczurów w restauracji, a także innych zwierząt u nas pełniących zupełnie
inne role (np. kotów). Hessler nie poprzestaje jednak na historiach z
kulinariami w tle, doskonale wiedząc, że jest w nich pewna prawda o zwyczajach
społeczeństwa, ale prawda mocno powierzchowna. Towarzyszyć zatem będziemy
reporterowi w eksplorowaniu Wielkiego Muru w towarzystwie badacza, który nie
jest uznawany przez środowisko naukowe. Dowiemy się, jak wyglądało przeżywanie
olimpiady w Pekinie, a także jak niełatwo odnieść sukces w amerykańskiej NBA i
jednocześnie pozostać lojalnym obywatelem chińskim. Możemy także przeczytać o
dość nietypowej miejscowości, wzorowanej na zachodnioeuropejskich miasteczkach
zaludnionych przez artystów, w której Chińczycy pracowicie malują kopie znanych
prac. Co ciekawe i co zostaje zaakcentowane przez Hesslera, aktywność ta nie
prowadzi wcale do zbliżenia kultur. Kopiści wykonują swoje zadanie tak, jakby
pracowali w fabryce. Nie są zainteresowani ani portretowanymi obiektami, ani
ich autorami, ani miejscem, do którego dotrą wykonane przez nich obrazy. To nie
jedyne historie, na jakie możemy się natknąć w książce Hesslera. Dominują tu opowieści
z Chin, ale też pojawiają się reportaże z Ameryki. Te drugie również napisane
są z ciekawej perspektywy. Hessler tak długo nie mieszkał w Stanach, że zaczyna
postrzegać swój kraj jak człowiek z zewnątrz, dla którego codziennością jest
rzeczywistość azjatycka. Wśród amerykańskich historii na uwagę zasługuje relacja
z przeprowadzki autora z Chin do Ameryki, przeprowadzki bezproblemowej dzięki
niezwykłemu wprost pakowaniu dobytku przez Chińczyków. Warto również zatrzymać
się przy historii o ludziach utrzymujących się przed laty z wydobycia uranu.
Fakt, iż wielu z nich zmarło na raka, nie powoduje pojawienia się frustracji,
wręcz przeciwnie, niegdyś doświadczony spełniony amerykański sen wydaje się
ciągle żywy.
Peter
Hessler, Dziwne kamienie. Opowieści ze Wschodu i z Zachodu, przeł. Robert
Pucek, Wołowiec, Czarne 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz