To
trzeci tom o śledztwach inspektora Camille’a Verhoevena ukazujący się po
polsku. Wielka szkoda, że trzeci oznacza w tym wypadku pierwszy, „Koronkowa
robota” to początek kryminalnego cyklu. Oczywiście, jak to zwykle w przypadku
serii bywa, dochodzenie prowadzone przez bohatera może nas zaciekawić
niezależnie od zaplanowanej przez autora chronologii. Gorzej jest z życiem
prywatnym opisywanych postaci. W przypadku „Koronkowej roboty” to wszystko, co
się wydarzy w trakcie śledztwa, będzie miało ogromny wpływ na usposobienie głównego
bohatera. Zbrodnie zostaną bowiem w którymś momencie mocno powiązane z biografią
Verhoevena. Działania seryjnego mordercy są, jak się w którymś momencie
okazuje, powtórzeniem scen zabójstw ze znanych powieści kryminalnych. Mamy więc
do czynienia z przestępcą, który zmusza policjantów do skoncentrowania się na
literaturze oraz domyślania się, jakie zależności istnieją między tym, co
wykreowane w wyobraźni, a tym, co misternie odegrane i zrealizowane w
rzeczywistości. Naśladowanie powieściowych morderstw nie jest, oczywiście,
pomysłem nowym. Znamy go chociażby z bestsellerowego kryminały Jeffery’ego
Deavera „Kolekcjoner kości”. Nie znaczy to jednak, że Lemaitre jest w swojej
opowieści wtórny. Owszem, może trochę za bardzo przewidywalny, jeśli porównamy
fabułę pierwszej odsłony serii z tym, co dzieje się chociażby w późniejszej „Alex”,
na pewno jednak zachowuje pisarską klasę i nie pozwala czytelnikowi nawet na
chwilę emocjonalnego odpoczynku. Na uwagę zasługuje skupienie się na ofiarach
mordercy, kobietach, które w swojej anonimowości zostają potraktowane jak
przedmioty służące do stworzenia scenografii doskonałej. Zapadający w pamięć i
bardzo oryginalny jest również główny bohater. Camille Verhoeven to człowiek
niepozornej postury za to wielkiego serca i równie imponującego umysłu.
Pierre
Lemaitre, Koronkowa robota, przeł. Joanna Polachowska, Wyd. Muza, Warszawa 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz