Książka Anny Dobrowolskiej to ciekawy przykład przyjrzenia się rzeczywistości, która należy do czasów minionych i w której zawierają się zalążki tego, co można by określić współczesnością. Nie bez powodu w tytule jako punkt odniesienia, ale i zaprzeczenie pojawiają się Chałupy. To one za sprawą piosenki Zbigniewa Wodeckiego stały się symbolem polskiego naturyzmu, ale również zostały potraktowane ironicznie jako pewnego rodzaju aberracja ówczesnej rzeczywistości. Autorka celnie wydobywa z historii naturyzmu w PRL to wszystko, co z nagością na plaży się kojarzyło i co było z nią powiązane. Mamy więc do czynienia z wieloaspektowym zaakcentowaniem doświadczenia przekroczenia, wiążącego się nie tylko z obyczajowością, ale i społecznym pojmowaniem ciała w przestrzeni publicznej oraz politycznością wynikającą z pewnego rodzaju niepokorności i bycia w kontrze do tego, co masowe i akceptowane. Na uwagę zasługuje tez wątek stowarzyszania się oraz mediów towarzyszących praktykowaniu naturyzmu. Obecność nagości w prasie to zresztą jedna z cech charakterystycznych tytułów ukazujących się w omawianej epoce oraz okresie przełomu. Można by więc powiedzieć, że odnotowanie tego zjawiska pokazuje zmiany zachodzące w mediach, ale i odmienne od dzisiejszych sposoby portretowania ciała. Interesującym wątkiem, często podnoszonym przez naturystów, jest odcięcie się od spojrzenia oceniającego i pożądliwego na rzecz patrzenia neutralnego. W książce Dobrowolskiej motyw ten jest również obecny. Zderzenia dwóch różnych światów, wynikające z takiej przyjętej perspektywy, dobrze pokazują odizolowanie naturystów od reszty społeczeństwa przy jednoczesnej potrzebie i gotowości włączania ich w większy krąg osób funkcjonujących jednak zwykle na nieco innych zasadach.
Anna Dobrowolska, Nie tylko Chałupy. Naturyzm w PRL, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2024.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz