Ariana
Harwicz swoim pisaniem nie tylko zaprzecza cukierkowym i przewidywalnym
narracjom określanym mianem kobiecych, ale i pozostaje w kontrze do stereotypowego
postrzegania ról matki i żony. Choć koncentruje się na tych ostatnich,
zdecydowanie udaje jej się uniknąć licznych mielizn związanych z opowiadaniem o
rozczarowaniach związanych z byciem partnerką i rodzicielką. Bohaterka powieści
Harwicz to kobieta silnie koncentrująca się na własnych odczuciach, definiująca
swoją tożsamość, odkrywająca paraliżujący efekt zachowań akceptowanych i
oczekiwanych społecznie. W swojej codzienności czuje się coraz bardziej
osaczona i zniewolona, a macierzyństwo i małżeństwo stają się dla niej
pretekstem do obmyślania możliwych do zrealizowania dróg ucieczki. Konwencjonalne
potwierdzenia istniejącej więzi takie, jak zwracanie się do partnera zwrotem „kochanie”
oraz opiekowanie się z entuzjazmem małym dzieckiem, unaoczniają bohaterce fakt
znajdowania się w więzieniu, z którego nie tak łatwo się wyrwać. Odmowa uczestniczenia
w tej prywatnej i społecznej grze zamienia się w rozpaczliwe wołanie o pomoc
oraz w gest odwagi. Walka o siebie staje się rodzajem realizowanej na własnych
zasadach, bezkompromisowej w formie, rewolucji. Bardzo dobre.
Ariana
Harwicz, Zgiń, kochanie, przeł. Agata Ostrowska, Wyd. Pauza, Warszawa 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz