Natasza
Goerke przyzwyczaiła swoich czytelników do tego, że publikuje rzadko, a jej
książki nie są obszerne objętościowo. Czytelnik znający prozę autorki, w „Tam”
odnajdzie zapewne echa fascynacji kulturą Wschodu obecne we wcześniejszych
publikacjach. Tym razem Goerke proponuje intrygującą i stylistycznie bardzo
atrakcyjną mieszankę. W przypadku tomu „Tam” można bowiem mówić o połączeniu
prozy poetyckiej ze wspomnieniami, esejem historycznym i reportażem. Pisarka z
jednej strony opowiada o Nepalu – to Nepal jest głównym bohaterem, z drugiej
nie przestaje przyglądać się sobie, a więc Europejce w kraju odmiennym
kulturowo od Polski. Goerke jest zafascynowana duchowością i mentalnością
ludzi, z którymi się styka. Imponuje jej umiejętność odnalezienia dobrych stron
w każdej sytuacji, nawet wtedy, gdy wydaje się, że nic pozytywnego nie może się
wydarzyć. Nie bez powodu opowieść pisarki zaczyna się od poetyckiego, niezwykle
zmysłowego, sugestywnego i mrocznego jednocześnie opisu trzęsienia ziemi, które
dotknęło Nepal. Katastrofa, która przynosi zniszczenie, staje się źródłem
nowego początku. Fakt ten wydaje się zaskakujący, ale – jak akcentuje Goerke –
kluczowy dla funkcjonowania Nepalczyków. Autorkę interesuje zmiana, ale i elementy
stałe, które mocno opierają się wpływom przynoszącym przemianę. Poznajemy
historię Nepalu, współczesne oblicze miejsca i ludzi oraz obserwujemy stopniowe
uznawanie za „swoją” opisywanej przez pisarkę krainy. Wyobrażenia zostają
zastąpione poznaniem, a z kolei poznanie okazuje się ciągłą koniecznością równoległego
otwierania się na przeszłość i przyszłość.
Natasza
Goerke, Tam, Wyd. Czarne, Wołowiec 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz