Roy
jest oszustem matrymonialnym. Dowiadujemy się o tym już na początku powieści
Searle’a. Bohater okazuje się człowiekiem cynicznym, chętnie mówiącym wprost
swoim potencjalnym ofiarom, co sądzi o ich chęci ulepszania się za pomocą
informacji przekazywanych w wirtualnym świecie. Oczywiście, na taką
prawdomówność pozwala sobie tylko wtedy, gdy wie, że nic z danej relacji nie
wyjdzie, a czas jej poświęcony może być tylko czasem straconym. Pewnego dnia na
portalu randkowym poznaje Betty. Kobieta wydaje się być ofiarą doskonałą –
całkiem atrakcyjna jak na swój wiek, dystyngowana, inteligentna, no i dobrze
sytuowana. Nic więc dziwnego, że między Royem a Betty zaczyna iskrzyć, rodzi
się między nimi przyjaźń, zamieszkują razem. Czy jednak faktycznie właśnie
kobieta jest w tej sytuacji na straconej pozycji? Czy to ona poddaje się
urokowi Roya? Czy to Betty odsłania swoją bezradność, pozwalając mężczyźnie, by
próbował decydować o jej majątku i przyszłości? Odpowiedzi na powyższe pytania
nie są wcale tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać. Szybko okazuje się, że
tajemnicza Betty widzi dużo więcej, niż sugeruje to jej zachowanie. Ma również
jakiś plan, który próbuje zrealizować, nie pokazując swojemu partnerowi, że
widzi jego grę i że toczy swoją własną. Próba sił między bohaterami zostaje
rozpisana w bardzo interesujący sposób. Oboje sądzą, że druga strona nie jest
świadoma ich poczynań. Co więcej, Roy jest niemalże do końca przekonany, iż
całkowicie panuje nad sytuacją, a wszyscy ci, którzy go wspierają, są w
stosunku do niego lojalni. W efekcie to Betty okazuje się mistrzynią kłamstwa,
tyle że jej fałszywe zagrania sprowadzają się w rzeczywistości do ujawnienia
prawdy sprzed lat. Z kolei Roy o przeszłości nie myśli wcale, nurza się za to w
kłamstwie na co dzień, nie dostrzegając tego, że to, co minione, nie zostało do
końca zamknięte. Tajemnica, która łączy bohaterów, pozwala odsłonić winy, wobec
których ewentualne zadośćuczynienie pozostaje pustym słowem. Searle znakomicie
rozgrywa napięcie rodzące się między biografiami bohaterów. W efekcie
odkrywamy, że przeszłość upomina się o swój czas także w teraźniejszości. Bez
domknięcia tego, co zniszczyło wszystko przed laty, nie da się zaakceptować w
pełni swojego życia. Prawda pozostaje czymś bardziej potrzebnym kobiecie. Czyżby
to ofiara jej mocniej pragnęła? Niekoniecznie, Roy, który cynicznie odcina się
od win przeszłości, jest przez nie zdeterminowany i to one go stwarzają od
początku do końca. Choćby nawet więc chciał zapomnieć o minionym, nie jest to
możliwe. Na tym między innymi polega ciężar jego winy – na niemożności pozbycia
się jej i świadomości, że nawet najlepsza fałszywa biografia, będzie jedynie
marnym odbiciem tej prawdziwej.
Nicholas
Searle, Dobry kłamca, przeł. Tomasz Kłoszewski, Wyd. W.A.B., Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz