Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

wtorek, 29 marca 2016

Car i Stalin ciągle żywi? (W. Radziwinowicz, Crème de la Kreml)

Najnowsza książka Wacława Radziwinowicza to uzupełnienie, ale i kontynuacja znakomitego „Gogola w czasach Google’a”. Autor ponownie oferuje czytelnikom wybór swoich felietonów, w których przygląda się współczesnej Rosji. Obie książki można potraktować jako pewną całość, utrzymane są bowiem w podobnej stylistyce, a choć reagują na to, co „tu i teraz”, pozostają aktualne mimo upływu czasu. Radziwinowicz proponuje czytelnikowi teksty doskonałe literacko, erudycyjne, lekkie wtedy, gdy potrzebna jest pewna anegdotyczność, poważniejsze, gdy wymaga tego opisywany temat. Autor łączy felietonowy styl i puentę z esejem, reportażem, a czasami i portretem biograficznym. Czytelnik czuje się wtajemniczony w sekrety Rosji, jest edukowany jakby mimochodem, zostaje wciągnięty w opowieść o świecie pełnym paradoksów i absurdów. To, co może być śmieszne, staje się szybko straszne, to natomiast, co przeraża, musi być pokonane za pomocą żartu. Klamrą spinającą teksty zamieszczone w tomie jest opowieść autora o wydaleniu go z Rosji. Już w tych dwóch tekstach, otwierającym i zamykającym publikację, widać talent Radziwinowicza. Mamy tu i autoironię, i dynamikę opowieści, i umiejętność zbudowania z jednej sceny metafory całego systemu, i pewną nostalgię za światem, który choć pełen wad, uznawany był za własny. W sposobie opowiadania autora warto docenić umiejętność łączenia tego, co współczesne, z wydarzeniami historycznymi. Dzięki takiej przyjętej perspektywie widzimy ciągłość pewnych postaw, systemowe utrwalanie oczekiwanej mentalności, wreszcie skuteczne próby kształtowania określonego typu człowieka. Widać to chociażby wtedy, gdy Radziwinowicz pisze o kulcie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, o alkoholizmie, o mitologizowaniu przeszłości, ale i o dyscyplinowaniu niepokornych za pomocą wieloletniej kary łagru. To, że wolność słowa w Rosji jest ciągle ideą-marzeniem, nie zaś codziennością, stanowi również temat wielu tekstów autora. Natkniemy się więc w książce na prawdziwy rejestr zakazów, które tworzą system kontrolowania społeczeństwa, odmawiając mu prawa wyboru we wszelkich dziedzinach życia. Dowiadujemy się na przykład o przetargu ogłoszonym przez Ministerstwo Kultury na sporządzenie katalogu „muzyki patriotycznej”. Czytamy o wycofaniu z bibliotek baśni o Calineczce i książek Astrid Lindgren. Odkrywamy, że kult Lenina i Stalina jest ciągle żywy. Ze wzruszeniem przyjmujemy informację o notesie autora, w którym coraz więcej jest osób wyeliminowanych przez władze. Tekst „Cena prawdy, czyli ludzie z mojego notesu” to piękne epitafium, dzięki któremu przypominamy sobie, jak trudna i pełna poświęceń bywa dziennikarska walka o słabszych i skazanych na zapomnienie. W książce powraca zresztą temat mediów. Radziwinowicz akcentuje ich ważną rolę, zauważa zmiany zachodzące w ostatnich latach (doniesienia dotyczące wojen czeczeńskich były bardziej uczciwe, gdy funkcjonowało wówczas więcej wolnych mediów), przywołuje wypowiedzi blogerów. Autora interesuje całokształt życia w Rosji – natkniemy się więc na teksty opisujące próby podporządkowania sztuki polityce, portretujące powszechną czułość do kotów i brutalną akcję trucia psów, dokumentujące zwyczaje codzienne (np. brutalizację społeczeństwa lub ekstremalne rozrywki młodych ludzi), piętnujące korupcję w policji, ujawniające praktyki moskiewskich „czyścicieli kamienic” (mordowanie samotnych właścicieli mieszkań, by po ich śmierci móc wystawić mieszkanie na sprzedaż). Radziwinowicz bywa również zabawny i ironiczny – czasami dla lepszego zobrazowania opisywanej sytuacji przytoczy jakiś dowcip, czasami pokaże, że rosyjskie społeczeństwo ma poczucie humoru (np. stworzona w reakcji na niszczenie żywności przywiezionej wbrew obowiązującemu embargu „Pieśń Parmezanu”). Za przesłanie tej przebogatej, zróżnicowanej tematycznie książki można uznać słowa, które autor cytuje za skazanym na 20 lat łagru reżyserem filmowym, Ołehem Siencowem: „[…] nauczcie się nie bać!” (s. 403). Tak naprawdę bowiem opowieść o Rosji okazuje się rejestrem lęków i niepokojów kontrolowanych przez władze i systemowo prowokowanych. Niepokorni, o których Radziwinowicz też pisze, są nadzieją – nawet wówczas, gdy za wyznawane wartości oddają życie.


Wacław Radziwinowicz, Crème de la Kreml. 172 opowieści o Rosji, Wyd. Agora, Warszawa 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz