Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

sobota, 1 kwietnia 2023

Kraina (F. Springer, Mein Gott, jak pięknie)

 

Najnowsza książka Filipa Springera tematycznie i stylistycznie wpisuje się w narrację, z jaką zetknęliśmy się już na początku jego twórczości, a mianowicie w „Miedziance”. Nie bez powodu przywołuję debiut autora, bowiem „Mein Gott, jak pięknie” stanowi potwierdzenie tego, co reportera interesuje i do czego konsekwentnie wraca. Zastanawia natomiast deklaratywne odcięcie się na IV stronie okładki od reportażu. Nie są to, co prawda, słowa Springera, ale skoro znalazły się w tym miejscu, możemy przypuszczać, że autor się pod nimi podpisuje. Czytamy: „To nie jest reportaż. To na poły fabularyzowana, na poły dokumentalna opowieść, której głównym bohaterem jest pejzaż”. Tymczasem, jeśli przyjrzymy się książce, to jej obszerne fragmenty stylistycznie wydają się bardzo bliskie temu, co czytaliśmy w „Miedziance”. Wtedy nie było wątpliwości dotyczących przyporządkowania publikacji. Paradoksalnie, choć Springer należy do tych twórców, którzy szukają możliwości poszerzenia granic gatunku, „Mein Gott, jak pięknie” jak najbardziej możemy uznać za reportaż. Zwłaszcza że mamy tu do czynienia z i z reportażem o pejzażu, i z reportażem historycznym, i z reportażem opierającym się na udaniu się śladami kogoś po wielu latach. Zderzam częściowo najnowszą publikację autora z „Miedzianką”, bo w obu książkach istotna jest przeszłość portretowanej przestrzeni, istota planowania i przemijanie. Poczucie rozpoznawalności i bycia na swoim miejscu tam, gdzie są ślady poniemieckiego projektowania, uwzględniającego piękno otoczenia, ale i wpisanie poszczególnych wsi i miast w krajobraz, wydaje się bardzo ciekawym tematem. I tak jest w istocie, choć reportażowi Springera dużo jednak można zarzucić. W mojej ocenie „Mein Gott, jak pięknie” należy do mniej interesujących publikacji autora. Po pierwsze, klamrowa kompozycja opowieści, stawiająca na przywołanie Krainy na początku i na końcu książki mogłaby stać się dobrym pomysłem, gdyby nie sentymentalne i osuwające się w kicz fragmenty finalne, sugerujące istnienie więzi, która odsłania się w poczynionych na marginesach czytanej powieści notatkach. Po drugie, Warmia i Mazury w kolejnej książce zostały potraktowane bardzo powierzchownie. Sprowadzenie tego regionu do historii koncentrujących się wokół „Dzieci Jerominów” Ernsta Wiecherta to najzwyklejszy banał. Po trzecie, zbyt często autor posiłkuje się obszernymi cytatami. Pojawiają się one niekiedy w bardzo małej odległości od siebie. Takie nagromadzenie cytatów sprawia wrażenie bezradności i wywołuje efekt zastanowienia się nad tym, czy bardziej sięgamy po książkę, by przeczytać tekst Springera, czy może oferuje się nam efekt powierzchownie opracowanego researchu i zbiór wybranych cytatów. Po czwarte, wiem, że wiele osób traktuje podróże pociągiem jako wydarzenie, ale naprawdę nie ma powodu, by dzielić się tą ekscytacją w tego typu książce (rozdział „Bardo”), nawet jeśli chodzi o pochwalenie się własną postawą proobywatelską. Brzmi to naiwnie, zbędnie i niepotrzebnie psuje płynność tekstu. Po piąte wreszcie, trochę szkoda, że Springer całkowicie pominął wątek zamków i pałaców na Dolnym Śląsku i w Prusach Wschodnich, bo zatrudniani architekci często projektowali posiadłości tak, by stanowiły one z przyrodą jedność i by prowadziły z nią dialog.

 

Filip Springer, Mein Gott, jak pięknie, Wyd. Karakter, Kraków 2023.

sobota, 25 marca 2023

Potwierdzenie (sensu) istnienia (G. Tzemach Lemmon, Za wolność moich sióstr. Walka o nasze jutro)

 

Reportaż Gayle Tzemach Lemmon zwraca uwagę przede wszystkim za sprawą podjętego tematu. Okładka i tytuł wyraźnie sugerują, co będzie interesowało autorkę, ale fakt opowiadania o walczących w Syrii kurdyjskich żołnierkach z pewnością należy do wątków szczególnych. Zaakcentowane zostają trudności, jakie mają tamtejsze kobiety w sytuacji, gdy chcą same decydować o własnym życiu. Rodziny, a zwłaszcza mężczyźni mający w nich władzę, chcą  panować nad ich losem. Kobiety mają więc problemy wtedy, gdy chcą się uczyć lub wybrać przyszłego małżonka zgodnie z uczuciami. Jednak nie te wątki będą najważniejsze. Na plan pierwszy wysuwa się walka kobiet, ich odwaga, umiejętność planowania i strategicznego myślenia, wreszcie determinacja w realizacji marzenia o zniszczeniu ISIS. Bohaterki książki to nie tylko kobiety zdolne do tego, by wstąpić do wojska i doprowadzić tym samym do zmian w postrzeganiu własnej płci. Na plan pierwszy wysuwają się te żołnierki, które są dowódczyniami i które walczą na pierwszej linii frontu. Oddział wojskowy Kurdyjek w Syrii odnosi sukcesy, ale i staje się legendą. Jego członkinie widnieją na billboardach, a wiele osób podczas spotkania z nimi odczuwa radość, że faktycznie istnieją i nie są tylko legendą. Faktograficznie i problemowo książka Amerykanki jest bardzo ciekawa. Trochę gorzej wypada jednak ta publikacja, jeśli weźmiemy pod uwagę jej styl i kompozycję. Autorka niepotrzebnie próbuje fabularyzować niektóre fragmenty, nie przekonuje też odwoływanie się do emocji, zwłaszcza że typ podejmowanych przez bohaterki działań kłóci się z taką tendencją. Niezbyt dobrze wypadają też wstępne i finalne rozważania odautorskie. Jest w nich pewna naiwność i potwierdzenie, że autorce nie udało się wyjść z pozycji obserwatorki  i osoby przybywającej z zewnątrz.

 

Gayle Tzemach Lemmon, Za wolność moich sióstr. Walka o nasze jutro, przeł. Agnieszka Myśliwy, Wyd. Znak, Kraków 2023.

piątek, 24 marca 2023

Miejsce jako pretekst do opowiadania (L. Kończak, Tbilisi. O Gruzji, ludziach i dziełach)

 

Pięknie wydana (co jest charakterystyczne dla tej serii) i ciekawie pomyślana książka Kończaka to opowieść o miejscach, które stają się pretekstem do szerszej opowieści o przemianach społecznych i politycznych, obyczajach, momentach zwrotnych w historii, wreszcie o konkretnych ludziach, dzięki którym rzeczywistość mogła się zmieniać i rozwijać. Gruzja jako kraj i Tbilisi jako miasto zostają w tym przypadku potraktowane jako część procesu, podlegającego wpływom z dwóch różnych stron – Europy i Azji, tradycji i nowoczesności, zniewolenia i niepodległości, obojętności i świadomości, prywatności i tego, co publiczne, wreszcie kultury i polityki. Kluczowe dla przyjętego sposobu opowiadania jest spojrzenie. Punktem wyjścia dla kolejnych rozdziałów, uwzględniających kwestie związane ze zwyczajami codzienności, okazuje się widok. Ważne na mapie punkty, organizujące reguły życia społecznego, takie jak łaźnia, cerkiew, katedra, kawiarnia czy opera, okazują się istotnym zalążkiem opowieści, rozrastających się, komplikujących losy miejsc i ludzi, odsłaniających uwikłania, wpływające na taki, a nie inny bieg historii. Warto zwrócić uwagę na umiejętność selekcjonowania informacji, wykazywaną przez autora. Dzięki niej czytelnik ma świadomość istotności szczegółu, ale i przeżyć o charakterze uniwersalnym, dla miasta, kraju i społeczeństwa. Konkret współtworzony jest w tym przypadku także za pomocą fotografii. Właściwie dobrane są nie tyle uzupełnieniem historii opowiadanych przez Kończaka, co raczej równie ważnym jak tekst elementem, dzięki któremu możliwe jest stworzenie obrazu pełnego. Tytułowy „widok” przywoływany w tytułach kolejnych części, składających się na książkę, nie jest więc tylko metaforą, ale staje się próbą urealnienia, zwizualizowania, gotowością pokazania procesu zniszczenia lub ewolucji. Na uwagę zasługuje wielość poruszanych kontekstów, dzięki czemu zainteresowany Gruzją czytelnik może potraktować tę publikację jako pretekst do dalszych poszukiwań lekturowych, ale i rodzaj bazy, stanowiącej fundament tego, co dla gruzińskiej opowieści jest najważniejsze.

 

Lech Kończak, Tbilisi. O Gruzji, ludziach i dziełach, Wyd. Międzynarodowe Centrum Kultury, Kraków 2022.