„Dziennik życia we dwoje” okazuje się bardzo interesujący już na poziomie gatunkowym. Choć poszczególne teksty rozpisane są na dni i godziny, to tak naprawdę tylko część z nich możemy przyporządkować do konkretnej daty. Rytm rzeczywistości odmierzają więc tutaj dni tygodnia, a te choć odwołują się do faktów z biografii, tak naprawdę doskonale odzwierciedlają to, co zostaje zaakcentowane w tytule. Gombrowiczowskie „ja” jest w tym przypadku zastąpione przez „my”. Narratorem, przytaczającym często komentarze żony, Krystyny, jest autor. To on proponuje czytelnikom opowieść o „życiu we dwoje” na co dzień, w radości i smutku, w zachwycie i chwilach trudnych, w tworzeniu i dyskutowaniu na co dzień. Żona, oznaczona inicjałem K., jest zresztą w tej opowieści i niezależną jednostką, którą od kilkudziesięciu lat zachwyca się mąż, i intelektualną partnerką, która jako pierwsza poznaje teksty pisarza, i kimś, kto swoim poczuciem humoru, dystansem, ironią czy najzwyklejszą wyrozumiałością potrafi nadać codzienności właściwe proporcje. Widać to chociażby wtedy, kiedy autor szykuje się na operację, albo wtedy, kiedy odwiedza ich para znajomych, którzy przez cały wieczór się kłócą. Widać też wtedy, kiedy pisarz chce odpowiedzieć na list kobiety, która w kontekście wydarzeń grudniowych z 1970 roku pisze o swoim mężu i próbuje usprawiedliwiać jego obecność po niewłaściwej stronie. Dziennik Stefana Chwina zwraca uwagę swoją klamrową, a zarazem warstwową budową. Nie o jedną tutaj klamrę bowiem chodzi, ale o wiele, te zaś wzajemnie nachodzą na siebie i są dowodem na to, że życie we dwoje jest piękne, choć ma wiele różnych barw. Klamrą będzie chociażby przywołanie dnia własnych narodzin oraz myślenie o śmierci, klamrą okaże się wspomnienie młodej matki, łączniczki w Powstaniu Warszawskim, oraz matki, z którą trzeba pożegnać się na zawsze, klamra to także sugestywny obraz żony opiekującej się ich pierwszym dzieckiem, a potem portret żony w roli babci, znakomicie porozumiewającej się z wnuczką. Za klamrę można uznać wspomnienie pierwszego spotkania Krystyny oraz opisy bycia razem „tu i teraz”. Klamrowy charakter ma także przywołanie początków pracy naukowej i spotkania z prof. Marią Janion oraz zabieranie głosu w ważnych sprawach we współczesności. „Dziennik życia we dwoje” to rodzaj arcyciekawej autobiografii intelektualno-intymnej, dla której punktem odniesienia jest żona i przywoływane wiele razy „my”, ale też takiej autobiografii, dla której dziennik to kostium – metafora oddająca codzienność mocniej i bardziej sugestywnie.
Stefan Chwin, Dziennik życia we dwoje, Wyd. Tytuł, Gdańsk 2024.