Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

czwartek, 27 listopada 2025

Człowiek wielu talentów (M. Górlikowski, Ilustrator. Przygody ojca Koziołka Matołka. Tylko dla dorosłych)

 

Fascynująca opowieść! Nie tylko dlatego, że niezwykły okazuje się jej bohater – Marian Walentynowicz, ale i z tego powodu, że jej autor znakomicie rozkłada akcenty, barwnie opowiada i intrygująco rekonstruuje losy opisywanej postaci. Takie połączenie to gwarancja sukcesu, a czyta się tę historię faktycznie świetnie. Choć punkt zaczepienia dotyczy w tym wypadku Koziołka Matołka, a potem także Małpki Fiki Miki, Górlikowski czuwa nad tym, by nie tyle pokazać Walentynowicza jako znakomitego rysownika dla dzieci, co raczej odsłonić paradoks tego oczywistego skojarzenia, prezentując tytułowego ilustratora w wielu innych odsłonach. A te okazują się arcyciekawe i, co chyba najważniejsze, zwykle wielokontekstowe. Lektura tej biografii staje się więc w każdej ze swoich odsłon opowieścią o jednostce, ale i opowieścią o swoich czasach i o określonym środowisku zawodowym. Kiedy więc czytamy na przykład o Walentynowiczu architekcie i plakaciście, otrzymujemy od razu m.in. celny opis bliskiej znajomości z Beckami i specyfiki wykorzystywania przestrzeni do obrazowania związanego z plakatami. Kiedy poznajemy Walentynowicza podróżnika, odkrywamy jego pasję, a odwiedził faktycznie wiele miejsc na świecie, i uświadamiamy sobie szczególność ówczesnego patrzenia na egzotykę – z pozycji kolonialnej i maczystowskiej, co widać chociażby w sposobie uwieczniania półnagich kobiet i dumnie prezentowanych trofeów z polowań. Kiedy czytamy o Walentynowiczu fotografie, odkrywamy go w co najmniej kilku wersjach – portrecisty mieszkańców Afryki, osoby uwieczniającej (nie)codzienność Polskiego Baletu Reprezentacyjnego, fotoreportera wojennego czy obserwatora procesów norymberskich. Kiedy odsłania się przed nami Walentynowicz na wojnie, wówczas nie mamy wątpliwości, że wojna nie przynosi niczego dobrego. To on portretuje 1 Dywizję Pancerną gen. Maczka i to on pisze „Wojnę bez patosu”. Kiedy z kolei przyglądamy się Walentynowiczowi rysownikowi, odkrywamy go i jako genialnego ilustratora opowieści dla dzieci, i inteligentnego karykaturzystę, i autora rysunków erotycznych, i osobę potrafiącą planować historie w odcinkach dla dorosłego czytelnika. Górlikowski, opisując swojego bohatera, ujawnia również trochę z warsztatu biografisty. Wielką metaforą w tej opowieści staje się strych. To tam w zakurzonych pudłach zgromadzone zostały prawdziwe skarby dotyczące życia Walentynowicza. Częściowo więc towarzyszymy autorowi w ich odkrywaniu. Na uwagę zasługuje wspomniana już umiejętność łączenia tego, co jednostkowe, powiązane z biografią bohatera, i tego, co dotyczy przemian społecznych, politycznych i obyczajowych. Bardzo ciekawie, bo na przykładzie Walentynowicza, pokazany zostaje chociażby konflikt Sikorskiego z sanacyjnym środowiskiem. Intrygujący jest wątek dostosowywania rysunków o Koziołku Matołku do „swoich czasów”, a także ważne zaakcentowanie potrzeby interpretowania konkretnych działań i poglądów z uwzględnieniem kontekstu historycznego. Bardzo dobre!

 

Marek Górlikowski, Ilustrator. Przygody ojca Koziołka Matołka. Tylko dla dorosłych, Wyd. Znak, Kraków 2025.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz