Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

piątek, 17 czerwca 2016

Miejsca, których już nie ma (J. Hájíček, Rybia krew)

Tym, co determinuje losy głównej bohaterki oraz innych pojawiających się w powieści osób, jest utracone miejsce. Wiążą się z tym nierówna walka pamięci i zapomnienia, rozczarowania wynikające z różnych priorytetów, wreszcie odkrycie, że w życiu społecznym nie każdy chce uczestniczyć. Hájíček proponuje czytelnikom opowieść nostalgiczną, ale i rozliczeniową jednocześnie. Hana przez piętnaście lat nie była w kraju. Kiedy postanawia odwiedzić ojca, który właśnie wyszedł ze szpitala po operacji, podejmuje ważną decyzję – nie będzie płakać w reakcji na wspomnienia i nie będzie bała się mówić o trudnych rzeczach wprost. Przed nią kilka istotnych spotkań. Do niełatwych należą rozmowy z ojcem, który konsekwentnie odmawia wypowiadania imienia syna. Do wzruszających zalicza się spotkanie z bratem, który wrzucony w wir wydarzeń, pogubił się, ale ostatecznie odnalazł swój własny sposób na doświadczenie stabilizacji. Do przykrych należy natknięcie się na ojca dawnego chłopaka. Mężczyzna nie ukrywa, że ma do kobiety żal za jej zachowanie przed laty i traktuje ją pogardliwie. Za oczyszczające uznać można spotkanie z Oliną, dawną przyjaciółką, z którą bohaterka rozstała się w złości i żalu. Nic w tym dziwnego. Olina nie umiała wybaczyć Hanie tego, iż odebrała jej ukochanego. To wszystko, co kiedyś budziło wielkie emocje, dzisiaj jest przede wszystkim tym, co konstytuuje tożsamość bohaterki. Choć Hana odwiedziła wiele miejsc na świecie, ciągle żywa jest w niej walka o miejsce, które było jej domem, należało kiedyś do przodków, a zostało odebrane decyzją urzędników bez uwzględnienia woli mieszkańców. Bohaterka, jak dowiadujemy się z fragmentów rekonstruujących jej przeszłość, dorastała w cieniu dramatu wsi. Znaczna część miejscowości miała zostać zalana z powodu budowania w pobliżu elektrowni jądrowej. Początkowo nikt nie wierzy, że tak się stanie, po latach mało kto jest w stanie przypomnieć sobie dokładnie mapę przestrzeni, która kiedyś było domem. „Rybia krew” to nie tylko historia powrotu i zmierzenia się z demonami przeszłości, ale również wzruszająca opowieść o walce bez szansy na zwycięstwo, o miłości do ziemi i przedmiotów, o życiu w blokach, będących dla wielu tylko marnym substytutem domów, w których wcześniej mieszkali, o umieraniu miejsca, a razem z nim odchodzeniu – tym dosłownym i symbolicznym – ludzi.


Jiří Hájíček, Rybia krew, przeł. Dorota Dobrew, Wyd. Książkowe Klimaty, Wrocław 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz