Zarówno
debiutanckie powieści Barbary Klickiej i Katarzyny Kochmańskiej, jak i powieść
Anny Cieplak, trzecia w jej dorobku, koncentrują się na nieprzystosowaniu
swoich bohaterek. Na plan pierwszy wysuwa się poczucie niemożności wyrwania się
z życiowego impasu, w którym tkwi się częściowo na własne życzenie, częściowo z
konieczności. Mocno wyeksponowana zostaje kwestia przymusu bierności jako
efektu wszechobecnej instytucjonalnej i towarzyskiej władzy. Samotność
bohaterek bywa więc samotnością ukrywaną pod maską śmiechu, uprzejmości,
obowiązkowości czy odpowiedzialności. W efekcie tożsamościowe stłamszenie
skazane zostaje na milczenie i niewidzialność.
U
Barbary Klickiej w „Zdroju” miejscem generującym opresję psychiczną i fizyczną
staje się sanatorium. Bohaterka książki, młoda kobieta, nie znajduje oparcia
ani w pensjonariuszkach, ani w personelu. Traktowana jest przedmiotowo, a
relacja pacjent-lekarz sprowadzona zostaje do uprzedmiotowienia i
infantylizacji tych, którzy mają korzystać z porady lekarskiej. Podobny
charakter mają relacje damsko-męskie, które w tym akurat miejscu mogą rozegrać
się tylko według jednego scenariusza, oraz relacje z koleżankami z pokoju,
oczekującymi również powtarzalnych i przewidywalnych wyborów ze strony tej,
która dołącza do grona współlokatorek. Niestety, choć sam pomysł sportretowania
sanatoryjnej rzeczywistości z perspektywy młodej kobiety ma w sobie duży
potencjał, autorka poprzestaje na poziomie oczywistości. Jest w tej prozie zapowiedź
tego, co mogłoby zostać rozwinięte, problem w tym, że tak naprawdę otrzymujemy
bardziej udaną wprawkę literacką niż skończone dzieło. Szkoda.
Katarzyna
Kochmańska proponuje czytelnikom debiut brawurowy. Ciekawy językowo, niebanalny
koncepcyjnie, świetny, jeśli chodzi o charakterystykę relacji międzyludzkich,
przemyślany formalnie. Autorce udaje się znakomicie oddać toksyczny charakter
kontaktów głównej bohaterki i tych, którzy pozornie są jej bliscy, a tak
naprawdę przede wszystkim korzystają z jej energii i nie dają nic w zamian.
Znajomi, nazywani niekiedy przyjaciółmi, napawają się własnym cierpieniem, a
swoje mniejsze i większe tragedie planują tak, by odpowiednia osoba mogła
przyjść na ratunek wtedy, kiedy jest to potrzebne. W efekcie to, co straszne,
staje się tutaj spektakularnie przerysowane, zabawne, śmieszne w swojej hiperboliczności.
Kochmańska doskonale bowiem panuje nad opisywanymi emocjami, czuwa, by nie
popaść w kicz i pretensjonalność, proponuje charakterystyki mocne, ostre, ale i
czułe i dowcipne. Lektura obowiązkowa.
„Lekki
bagaż” – trzecia powieść w dorobku Anny Cieplak – to książka świeża i ożywcza w
swoich smutnych tak naprawdę diagnozach społecznych. Utwór ten po bardzo dobrym
debiutanckim „Ma być czysto” i nieco wtórnych „Latach powyżej zera” stanowi
powrót autorki do formy i odsłania to, co w jej twórczości najciekawsze:
wrażliwość na los zwykłych ludzi, pokazywanie bezsilności wpisanej w działania,
które w innym miejscu i czasie, mogłyby się udać, portretowanie życia daleko od
centrum, odsłonięcie specyfiki prowincjonalnej społeczności, która z pokolenia
na pokolenie dziedziczy pewne niekoniecznie dobre cechy. W tym wypadku
otrzymujemy bardzo ciekawy, bo nieprzesłodzony i realistyczny, obraz trzeciego
sektora – jako idei do zrealizowania i jako sposobu na życie. To łączenie
codzienności z pracą nie zawsze okazuje się udane, często przynosi porażki, co
Cieplak znakomicie niuansuje w swojej książce. Warto.
Barbara
Klicka, Zdrój, Wyd. W.A.B., Warszawa 2019; Katarzyna Kochmańska, Nieuprzejmość,
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2018; Anna Cieplak, Lekki bagaż, Wyd.
Znak, Kraków 2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz