Książka ta, okładkowo nazwana „prawdopodobnie najbardziej radykalnym utworem powstałym w języku polskim”, faktycznie robi rewolucję w oczekiwaniach i poznawczych możliwościach czytelnika. Pozornie niezwiązane ze sobą zdania układają się w poszatkowaną opowieść à rebours. „Dzikie mieso” wydaje się przewrotnym dialogiem z „Chłopami” Władysława Reymonta. Tutaj również, choć przy użyciu mniejszej liczby słów, rozgrywa się opowieść objaśniająca reguły wiejskiego świata. Mamy więc to, co dobre i to, co złe, mamy próby budowania słownika i zarazem stwarzania tej rzeczywistości na nowo przez wyjaśnianie znaczenia słów, mamy nieprawdopodobną mieszankę językową, w której wiejskie, gwarowe, charakterystyczne dla danych miejsc i środowisk zyskuje możliwość wybrzmienia i zaistnienia. To książka eksperyment. Zainteresuje zwłaszcza tych, których pasjonuje język i to, co można z językiem w tekście zrobić. Marian Pilot może dużo, a tę energię, dynamikę, pasję pracy z językiem widać w książce doskonale. „Dzikie mieso” to przykład pisania świadomego, konsekwentnie zapatrzonego w wiejskość, atmosferę świata, który odchodzi w niepamięć, słowa zbyt szybko znikające. To także niezwykła gotowość eksperymentowania z formą. Zważywszy na sposób zapisu, na myśl przychodzi poezja, równie wiele jest jednak tutaj z prozy. Rytm zdań kojarzy się z dziennikiem pełnym życiowych sentencji do zapamiętania. Treść z kolei to uchwycenie zwyczajności, przeciętności, nieistotności. Zabawa, ale i projekt – pozornie archaiczny z racji odwołania do ludowości, ale zarazem nowoczesny i językowo odważny.
Marian Pilot, Dzikie mieso, Wyd. korporacja ha!art, Kraków 2021.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz