Remigiusz
Ryziński nie jest oczywiście pierwszy, jeśli weźmiemy pod uwagę reporterskie
próby opisywania seksualności. Na pewno jednak możemy w przypadku jego książki
mówić o projekcie kompozycyjnie i merytorycznie przemyślanym oraz o bardzo
udanym efekcie. Ten ostatni nie zawsze jest taki, bowiem dziennikarze mają
zwykle problem z tym, w jaką rolę wejść w opowieści, która z racji
skoncentrowania na seksie, zderza się z intymnością. Ryziński decyduje się być
blisko swoich bohaterów, jednak nie nadużywa w tekście swojej obecności.
Rezygnuje z roli eksperta, raczej jest empatycznym świadkiem, akceptującym
przewodnikiem, schodzi jednak na dalszy plan, pilnując, by to opisywane postaci
były najważniejsze. Warto docenić również to, że Ryziński chce słuchać nie
tylko tych, którzy w danym związku są inicjatorami eksperymentowania we własnej
sypialni lub na organizowanych spotkaniach. Reporter empatycznie towarzyszy
również tym, którzy spełniają zachcianki swoich partnerów, są bardziej pasywni
w tej grze, na którą wspólnie się decydują, często są dużo mniej świadomi tego,
jakie emocje w nich się zrodzą, gdy dojdzie do odegrania danej, wcześniej tylko
wyobrażonej, sytuacji. Ważną zaletą sposobu opowiadania autora jest nie tyle
bazowanie na ekscytujących i niestandardowych doświadczeniach seksualnych portretowanych
osób, co raczej takiej skonstruowanie opowieści, by nie było wątpliwości, że
seks to ważna część życia, że seks może korespondować z istotnymi deklaracjami dotyczącymi
wolności i postrzegania związku, że bywa również przedmiotem umowy społecznej,
a nie tylko częścią intymności. Szkoda tylko, że ten bardzo ciekawy i ważny
reportaż poleca na okładce Katarzyna Bonda. Blurb jej autorstwa niepotrzebnie
naprowadza nas na skojarzenia z popkulturą i banalną tematyką, a mamy przecież
do czynienia z tekstem zasługującym na uwagę i dyskusję.
Remigiusz
Ryziński, Moje życie jest moje. Opowieści o wolności i pożądaniu, Wyd. Czarne,
Wołowiec 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz